W sobotę na ulicach stolicy i innych miast odbyły się protesty antyrasistowskie organizowane przez koalicję "Zjednoczeni przeciw rasizmowi". Domagano się m.in. przyjmowania uchodźców i przeciwdziałania dyskryminacji obcokrajowców.
Demonstracje odbyły się w związku z przypadającym na wtorek Międzynarodowym Dniem Walki z Dyskryminacją Rasową. Protestowano pod hasłem: "Solidarni przeciw rasizmowi. Nie damy się podzielić".
Protesty przygotowała koalicja "Zjednoczeni przeciw rasizmowi", w skład której wchodzą: Zieloni, Partia Razem, Inicjatywa Polska, Krytyka Polityczna, Stowarzyszenie "Chlebem i solą", "Dom Otwarty" i Pracownicza Demokracja. Organizatorzy informowali, że mają także poparcie organizacji muzułmańskich i warszawskiej gminy żydowskiej.
Protest w stolicy rozpoczął się przy pomniku Kopernika na Krakowskim Przedmieściu. Demonstrujący domagali się przyjmowania uchodźców oraz karania mowy nienawiści. Wskazywali, że potrzebna jest także skuteczna edukacja antydyskryminacyjna w szkołach.
Jesteśmy tutaj po to, żeby pokazać, że jesteśmy solidarni ze wszystkimi ludźmi na całym świecie, którzy są ofiarami wojen i nędzy, którzy często poszukują lepszego życia, a którzy są jednocześnie ofiarami polityki nienawiści, szczucia, polityki, którą widzimy bardzo dobrze w Polsce i w innych państwach - powiedział Filip Ilkowski z koalicji Zjednoczeni przeciw Rasizmowi.
Zgromadzeni nieśli transparenty m.in. z hasłami: "Biała Polska tylko zimą", "Moją ojczyzną jest społeczeństwo", "Uchodźcy mile widziani". Podczas przemarszu skandowano m.in.: "Rasizm wygnamy, uchodźców zapraszamy", "Wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami" i "Chcemy uchodźców, nie narodowców".
Marsz zatrzymał się przy rondzie Romana Dmowskiego, gdzie zorganizowano happening, podczas którego protestujący zaproponowali zmianę nazwy ronda na "rondo Uchodźców".
Nie godzimy się na to, żeby w centrum polskiej polityki znajdowała się nienawiść, brak solidarności, żeby w centrum Warszawy znajdowało się miejsce na uhonorowanie rasisty, zapiekłego antysemity - Romana Dmowskiego. Chcemy, aby w centrum Polski była solidarność, otwartość, pamięć o słabszych i potrzebujących - argumentowali organizatorzy.
Demonstracje antyrasistowskie w sobotę odbyły się także w innych polskich miastach, m.in. w Łodzi, Toruniu i Krakowie.
W Łodzi w ok. półgodzinnej manifestacji na pl. Schillera wzięło udział kilkadziesiąt osób - obok działaczy partii Razem i Inicjatywy Polskiej demonstrowali przedstawiciele SLD, ruchu Dziewuchy Dziewuchom i pisma Krytyka Polityczna.
Ok. 100 osób manifestowało na szczecińskim pl. Solidarności. Na transparentach można było przeczytać m.in. "Najpierw jesteśmy ludźmi, dopiero później narodami", "Polacy też byli uchodźcami" czy "Każdy inny, wszyscy równi". Nad głowami manifestujących powiewały flagi m.in. KOD, Nowoczesnej, Zielonych i Razem.
W toruńskiej manifestacji wzięło udział kilkadziesiąt osób. Organizatorzy rozdawali uczestnikom i przechodniom potrawy kuchni syryjskiej. Apelowano o przyjmowanie uchodźców i potępiano ataki na cudzoziemców, wykrzykiwano antyfaszystowskie hasła. Wśród manifestujących znaleźli się m.in. przedstawiciele Partii Razem oraz lewicowych organizacji społecznych - także skrajnych. Część osób, głównie młodych, była zamaskowana.
W Krakowie pod pomnikiem Adama Mickiewicza na Rynku Głównym zebrało się 25 osób. Na transparentach wypisali hasła: "Żaden człowiek nie jest nielegalny", "Chcę Arabkę za sąsiadkę", "Solidarność ponad granicami". Manifestacja trwała ok. 30 min.
W centrum Lublina demonstrowało kilkanaście osób. Mieli transparenty z wypisanym słowem solidarność w kilku językach, a także z hasłami: "Lublin wielokolorowy", "Uchodźcy mile widziani", "Lublin wolny od faszyzmu".
(łł)