10 tysięcy opóźnionych pociągów, ponad 22 mln złotych strat - to bilans ubiegłorocznych kradzieży na torach. Złodzieje ukradli w sumie między innymi 140 km sieci trakcyjnej i ponad 60 km szyn. Połowa tych kradzieży ma miejsce na Śląsku. Każda mogła zakończyć się kolejową katastrofą.
Do kradzieży na torach dochodzi niemal codziennie. Tylko z ich powodu w ubiegłym roku opóźnionych było 8,3 tys. pociągów pasażerskich i 1,4 tys. towarowych. Nie dojechali na czas ludzie do pracy, szkoły i lekarza. Nie dotarły na miejsce o czasie zamówione towary.
Oprócz dezorganizacji ruchu, kradzieże powodują ogromne straty. W ubiegłym roku na usuwanie ich skutków zarządca sieci kolejowej musiał wydać ponad 22 miliony złotych. Za te pieniądze można było wyremontować np. 25 peronów - mówi rzecznik PKP PLK Robert Kuczyński. Podkreśla, że kradzieżami zajmują się bardzo dobrze zorganizowane grupy. Oni mają odpowiedni sprzęt, przyjeżdżają na miejsce, wiedzą, gdzie zrobić cięcie i szybko zwijają kabel na ciężarówkę. Są w stanie w zaledwie kilka minut ukraść sieć trakcyjną na długości pół kilometra - tłumaczy.
PKP PLK walczą ze złodziejami, jak mogą. Straż Ochrony Kolei, często z psami, patroluje miejsca, w których dochodzi do kradzieży. Instalowany jest monitoring.
SOK współpracuje z policją, kontroluje punkty skupu złomu. Dostarczamy im zdjęcia, na których są elementy infrastruktury kolejowej, żeby wiedzieli, że ktoś może to próbować u nich sprzedać, a oni nie powinni tego przyjmować - mówią sokiści.
SOK dysponuje także specjalnymi samochodami, które są mobilnymi centrami monitorowania. W całym kraju jest ich 8, na Śląsku w tej chwili jeden. To jest samochód bardzo sprawny, wyposażony w 12-13 kamer. Są to kamery stacjonarne i obrotowe oraz przenośne. Obraz jest widoczny również nocą. Można rozwiesić kamery w odległości 3 km na szlaku w lesie i funkcjonariusze w samochodzie obserwują, co się w danej chwili dzieje - opowiada inspektor Aleksy Cieślik z komendy regionalnej SOK w Katowicach.
W ubiegłym roku złapano 713 złodziei infrastruktury kolejowej. Grozi im od pół roku do 8 lat więzienia, ale często po odsiadce znów kradną. W tym roku od stycznia do maja zanotowano już blisko 800 kradzieży. PKP PLK straciły na tym 7,2 mln zł, czyli równowartość 9 peronów z ogrodzeniem, zadaszeniem, podjazdami, schodami, oświetleniem i tablicami informacyjnymi.
Kolejarze apelują: jeśli ktoś widzi kradzież na torach, albo zna osoby, które się tym zajmują, niech zadzwoni na specjalny numer 22 47 40 000 lub zawiadomi policję, bo złodzieje mogą doprowadzić do katastrofy.