To bardzo dobry temat - tak dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Marek Legutko odpowiada protestującym łódzkim nauczycielom. Ich zdaniem, jeden z tematów na poszerzonej maturze z historii był za trudny i wykraczał poza poziom nauczania. Chodzi o temat "Polska i Węgry w polityce europejskiej od średniowiecza do XX wieku". Legutko chwali ten temat i twierdzi, że nie ma w nim przesady.
Marek Legutko twierdzi, że egzamin nie wymagał wcale szczegółowej wiedzy o historii Węgier, bo temat eseju nie dotyczył samych Węgier tylko stosunków polsko-węgierskich wobec nawałnicy tureckiej w XVII wieku, bądź przełomowych wydarzeń w dwudziestym wieku.
Poza tym, jak mówi szef CKE, było to zadanie dla osób, które świadomie wybrały rozszerzony poziom, a tu wymaga się od zdających nieco więcej niż nawet na lekcjach, czyli nie każdy, kto jeździ na łyżwach, musi od razu skakać tulupa czy aksla:
Pytany o protesty uczniów i nauczycieli odpowiada, że to przedwczesne larum, bo jeszcze nie znamy wyników.
Zdający twierdzą, że w szkole na zadany temat nie mówi się aż tyle, żeby maturzyści mogli napisać esej. W programie jest czas na omówienie tylko powstania węgierskiego z 1956 roku. Wcześniejszy okres traktowany jest pobieżnie, więcej informacji nie ma nawet w programie rozszerzonym.
Nauczyciele mają zamiar oprotestować egzamin. W imieniu uczniów będą chcieli też zwrócić się do Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, aby ta zastosowała taryfę ulgową dla tegorocznych maturzystów, którzy zdawali historię. Esej jest wysoko punktowany i jego słabe napisanie może zaważyć na końcowej punktacji z egzaminu.
Nie będziemy wycofywać żadnego z zadań maturalnych, które wzbudza wątpliwości, bo będą one rozstrzygane na korzyść zdającego- zapewnia Marek Legutko:
Zainspirowani wypowiedzią szefa CKE, zaprosiliśmy do dyskusji tegoroczne maturzystki - Anię Mrozowską i Dianę Drobniak z krakowskich liceów: