Sekcja zwłok ma wyjaśnić przyczynę śmierci 58-letniego mieszkańca Kajetanówki, który zmarł podczas interwencji policji. Wcześniej ranił policjanta nożem.
Jak wstępnie podał lekarz pogotowia śmierć nastąpiła z powodu zatrzymania krążenia. Wcześniej mężczyzna przeszedł zawał serca - mówi rzecznik komendanta wojewódzkiego policji w Lublinie Janusz Wójtowicz.
Do zdarzenia doszło w nocy. Patrol policji około godz. 1 na drodze w pobliżu miejscowości Strzyżewice zwrócił uwagę na dziwne zachowanie kierowcy volkswagena polo, który na widok radiowozu zawrócił auto i zaczął uciekać. Policjanci ruszyli za nim, ale kierowca nie zatrzymał się.
W miejscowości Kajetanówka kierowca volkswagena wjechał na posesję, gdzie mieszkał. Kiedy dwaj funkcjonariusze tam weszli, mężczyzna rzucił się na nich z nożem i jednego ranił w bok klatki piersiowej.
Policjanci obezwładnili mężczyznę i skuli go kajdankami. Wezwano karetkę pogotowia do rannego funkcjonariusza. W tym czasie mężczyzna zasłabł. Reanimowali go policjanci, a potem załoga karetki pogotowia. Mimo podjętej akcji ratunkowej mężczyzna zmarł.
Jak zapewnił Wójtowicz mężczyzna nie został pobity. Na jego ciele nie ma śladów pobicia - powiedział.
Zraniony nożem policjant jest w szpitalu, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Postępowanie w tej sprawie będzie prowadziła prokuratura w Świdniku.
Policja ustaliła, że 58-latek dwa lata wcześniej był zatrzymany pod zarzutem braku opieki nad 90-letnim ojcem.