​Zarząd PLL LOT przedstawił strajkującym propozycję kompromisu - poinformowała w czwartek PAP spółka. Jedna z nich zakłada, że osoby, które wzięły udział w akcji i otrzymały zwolnienia dyscyplinarne będą mogły wrócić do pracy na nowe umowy o pracę. Późnym wieczorem pojawiła się informacja, że rada nadzorcza PLL LOT S.A. oddelegowała Bartosza Piechotę do czasowego pełnienia funkcji członka zarządu spółki. Będzie odpowiedzialny za prowadzenie negocjacji z protestującymi.

Zarząd chcąc osiągnąć porozumienie i zakończyć trwającą od ośmiu dni niezgodną z prawem akcję protestacyjną, przedstawił właśnie strajkującym propozycję kompromisu. Mamy nadzieję, że otworzy to drogę do porozumienia - czytamy w przesłanym komunikacie.

Pierwsza z propozycji zakłada podjęcie rozmów. Deklarujemy podjęcie rozmów w kwestiach podniesionych przez protestujących - po zakończeniu niezgodnej z prawem akcji protestacyjnej - czytamy.

Osoby, które wzięły udział w akcji i otrzymały zwolnienia dyscyplinarne mogą wrócić do pracy na nowe umowy o pracę - brzmi druga z propozycji. W tym przypadku, zarząd zastrzega jednocześnie, że "deklaracja ta nie dotyczy osób, które w trakcie akcji poprzez sms-y oraz inne środki przekazu naruszały dobra osobiste innych osób, w tym kolegów z pracy".

W trzeciej propozycji "zarząd deklaruje, że w przypadku zakończenia akcji strajkowej, uczestnicy nie zostaną obciążeni jej kosztami finansowymi i dyscyplinarnymi". Deklaracja ta nie obejmuje przewidzianej prawem odpowiedzialności organizatorów akcji strajkowej podjętej niezgodnie z postanowieniami sądu RP - zaznaczono. W tym przypadku zarząd również zastrzega, że zastrzeżenie to wynika "nie z woli zarządu, a z konieczności przestrzegania obowiązujących w RP przepisów prawa".

W czwartej propozycji, "zarząd deklaruje gotowość rozmów na wszelkie inne tematy newralgiczne dla pracowników PLL LOT - o ile będą prowadzone w ramach obowiązującego prawa oraz przepisów dot. relacji pracowniczych".

LOT zapewnia, że bezpieczeństwo oraz zaufanie pasażerów to ich absolutny priorytet i "nie może pozwolić na wystawianie tych wartości na szwank przez sytuację generowaną obecnym strajkiem".

Strajkujący nie przyjmują oferty

Wiceprzewodnicząca Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego Agnieszka Szelągowska stwierdziła, że propozycja kompromisu nie spełnia warunków brzegowych.

Nie przyjmujemy tej oferty, bo nie znamy szczegółów i nie wiemy, kogo zapisy w punkcie drugim mają dotyczyć - powiedziała PAP Szelągowska.

Szelągowska dodała, że protestujący nie chcą nowych warunków, tylko powrotu do regulaminu zatrudnienia z 2010 roku. Nie ufamy już temu zarządowi i dopóki nie zostaną spełnione nasze postulaty, protest będzie trwał nadal - dodała wiceprzewodnicząca ZZPPiL.

Propozycja kompromisu została złożona szefowi Związku Zawodowego Pilotów Komunikacyjnych PLL LOT Adamowi Rzeszotowi. Organizatorzy strajku - czyli Międzyzwiązkowy Komitet Strajkowy - utrzymują, że tylko ten komitet jest uprawniony do rozmów z LOT.

"Nie wiadomo, o jaką umowę o pracę chodzi"

To co my zaproponowaliśmy, to żeby usiąść do stołu i rozmawiać oraz prowadzić rozmowy na temat tego, co pracodawca, co zarząd LOT-u, może zaproponować swoim pracownikom - powiedział w czwartek w Polsat News wiceprezes LOT Michał Fijoł. Jak dodał, "jest to już 14 propozycja, jaką złożyliśmy stronie związkowej i one wszystkie na przestrzeni kilkunastu miesięcy zostały odrzucone".

Oczekiwanie ze strony związkowej, że warunkiem rozmów jest odwołanie prezesa Rafała Milczarskiego jest wielkim nieporozumieniem. To zarząd razem ze swoim zespołem odpowiada za to, że LOT w tej chwili rośnie - powiedział.

Jak dodał, w spółce trwa akcja strajkowa. Jest też czas na jakieś podsumowanie tej akcji. Mija właśnie ósmy dzień prowadzenia akcji strajkowej. W tym czasie było zaplanowane do realizacji prawie 2,5 tys. rejsów, odwołanych z powodu strajku zostało 66. Co oznacza, że w dalszym ciągu realizujemy ponad 95 proc. rejsów - tłumaczył wiceprezes.

Kapitan LOT Andrzej Kawalec ze Związku Zawodowego Pilotów Komunikacyjnych PLL LOT powiedział, że jego zastrzeżenia wzbudza niejasność propozycji przyjęcia zwolnionych dyscyplinarnie na nową umowę o pracę.

Nie powiedziano wyraźnie, w jaki sposób przedstawi się umowy o pracę. Nie powiedziano, czy na czas określony czy nieokreślony. Nie wiadomo, o jaką umowę o pracę chodzi - mówił w Polsat News Kawalec.

Ponadto, zdaniem kapitana, propozycja zarządu dzieli strajkujących związkowców na "grzecznych i niegrzecznych".

Grzeczni i pokorni, którzy wyrażą swoją skruchę i według zarządu nie nagrzeszyli - mogą być przyjęci. (...) Jeśli mówimy tu o wysyłaniu sms-ów, to nie wiemy, o jakie sms-y chodzi, w jaki sposób będziemy weryfikować te sms-y - powiedział.

(az)