„O psie, który jeździł koleją” – to opowiadanie dla dzieci autorstwa Romana Pisarskiego znają praktycznie wszyscy. Nową historię pt. „O psie, który sam zgłosił się na komendę, bo szukał właściciela” napisało życie. Jak poinformowała łódzka policja, na posterunek w Wieluniu sam zgłosił się zaginiony pies.
Z relacji funkcjonariuszy wynika, że w poniedziałkowy poranek do budynku komendy policji w Wieluniu wszedł owczarek niemiecki i przysiadł w poczekalni. Dyżurny policjant od razu zauważył, że nie jest to bezpański pies, ponieważ był zadbany. Oficerowie zainteresowanie niecodziennym gościem szybko skojarzyli, że w niedzielę widzieli osoby, które na jednej z ulic kogoś szukały. Przypomnieli sobie też, że jednemu z policjantów jakaś kobieta zgłosiła zaginięcie psa - owczarka niemieckiego o imieniu Ramzes. Policjant zapisał wówczas numer telefonu do właścicielki.
Właścicielka czworonoga nie kryła radości z odnalezienia psa. Dziękowała policjantom za pomoc. Jak się okazało, ojciec Ramzesa służył kiedyś w policji. Posłuchaj relacji reporterki RMF FM Agnieszki Wyderki: