Sejmowa komisja spraw zagranicznych pozytywnie zaopiniowała kandydaturę Henryka Litwina na ambasadora w Mińsku. Dyplomata ma zacząć pracę na Białorusi jeszcze przed marcowymi wyborami prezydenckimi w tym kraju.
Eksperci od spraw Białorusi podkreślają, że Litwin to świetny wybór. Podkreślają jego niezwykłe kompetencje i znajomość tematyki wschodniej. Jak przekonał się nasz reporter, jest także on wyjątkowym gadułą. Henryk Litwin przyznał się m.in., że współpracował ze służbami specjalnymi po 1989 r. Pewnie, że współpracowałem, to jest jasne. To słowo jest szerokie. Każdy kierownik placówki dyplomatycznej ma kontakty z przedstawicielami służb specjalnych Rzeczpospolitej Polskiej - mówi.
Na nowego ambasadora czekają w Mińsku poważne wyzwania. Ostatnio pojawiły się bowiem zarzuty, że polska ambasada jest gniazdem szpiegów zachodnich. Litwin podkreśla, że perswazją będzie chciał przekonać białoruskie władze, że tak nie jest. To przecież nie jest kwestia tego, jak jest w rzeczywistości, to kwestia pewnej gry politycznej - podkreśla Litwin. Według niego, zarzuty wobec polskich dyplomatów dotyczą m.in. ich kontaktów z nieuznawanymi przez reżim Związkiem Polaków na Białorusi. Białoruś mówi o tym – działalność szpiegowska, my – współpraca z naszymi rodakami. Z Henrykiem Litwinem rozmawiał nasz reporter Krzysztof Zasada. Posłuchaj:
Niebawem poznamy także nazwisko polskiego ambasadora w Rosji. Szef polskiej dyplomacji Stefan Meller nie chciał jednak komentować doniesień "Rzeczpospolitej", która napisała, że kandydatem na to stanowisko jest Jerzy Bahr, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego za prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego. Minister zdementował natomiast informację, że kandydatem na nowego ambasadora jest reżyser Krzysztof Zanussi.