"Nie poczuwam się do popełnienia zarzucanych mi przestępstw" – napisał Ryszard Krauze w specjalnym oświadczeniu. Prokuratura zarzuca biznesmenowi składanie fałszywych zeznań i utrudnianie śledztwa w sprawie przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa. Ani prokuratura, ani rzecznik Prokomu nie chcą się wypowiadać na temat komunikatu.
"Fakt, że o zamiarach prokuratury wobec mnie informuje m.in. minister sprawiedliwości w mediach, w toku kampanii wyborczej, budzić musi obawy, że sprawa ma podtekst polityczny. Bez względu na to, oświadczam, że nie zamierzam ukrywać się przed wymiarem sprawiedliwości. Moja nieobecność w Polsce związana jest wyłącznie z działalnością zawodową. Gdy tylko moje sprawy zawodowe na to pozwolą przyjadę do Polski i stawię się w prokuraturze" - zapewnił Krauze.
Wyjaśnienia Krauzego brzmią podobnie, jak kiedyś tłumaczył się Kulczyk – uważa minister koordynator ds. służb specjalnych Zbigniew Wassermann. Trzy lata temu Jan Kulczyk nie pojawił się na przesłuchaniu sejmowej komisji do spraw PKN Orlen.
Biznesmen jest podejrzany o składanie fałszywych zeznań i utrudnianie śledztwa w sprawie przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa - za co grozi do 5 lat więzienia. Postanowienie o zarzutach wydano jeszcze 29 sierpnia.
Pod koniec sierpnia Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała b. szefa MSWiA Kaczmarka, b. szefa policji Kornatowskiego oraz prezesa PZU Netzla. Sąd uznał potem za "bezzasadne i nieprawidłowe" zatrzymanie Kaczmarka. Sąd uznał też, że Kaczmarek nie musi wpłacać 100 tys. zł kaucji; może też opuszczać kraj.
31 sierpnia prokuratura ujawniła podsłuchy rozmów, obciążające Kaczmarka, Kornatowskiego i Netzla. Mają oni zarzuty m.in. zatajenia spotkania Kaczmarka z Ryszardem Krauzem 5 lipca w hotelu Marrriott i wzajemnego nakłaniania się do fałszywych zeznań. Nie zarzucono im zdrady tajemnicy co do samej akcji CBA. Kaczmarek mówi, że nie był źródłem tego przecieku i zapewnia, że nie łączy go żaden układ z Krauzem. Nie ujawnia jednak, dlaczego ukrywał spotkanie z nim w hotelu.