Polak, najciężej ranny w poniedziałkowych starciach z serbską ludnością w Kosowskiej Mitrowicy, w najbliższych dniach wróci do kraju. Pozostali poszkodowani funkcjonariusze jeszcze dziś opuszczą szpital i wrócą do służby.
Media serbskie twierdzą, że poniedziałkowa interwencja polskiej policji była bardzo brutalna. Polacy użyli gazów łzawiących i kul gumowych. Szef sił policyjnych w Kosowie Francuz Stefan Feller broni Polaków: zareagowali najlepiej, jak było można. "Musieli coś robić, kiedy ponadstuosobowy tłum Serbów ich zaatakował z użyciem broni palnej" - podkreśla szef sił policyjnych w Kosowie. Z polskimi policjantami rozmawiał nasz specjalny wysłannik do Kosowa Roman Osica, posłuchaj jego relacji:
Ten incydent był mocniej wyrażonym niezadowoleniem z obecności Sił Pokojowych w Kosowie. Jednak takie wydarzenia - mówią policjanci - utwierdzają tylko siły pokojowe, że są tam potrzebne. Najciężej rannemu policjantowi nie zagraża już niebezpieczeństwo i najpóźniej za dwa dni będzie mógł wrócić do kraju. Polscy funkcjonariusze nie chcą opuszczać misji. Ranni prosili swych przełożonych, by nie odsyłać ich z Kosowa. Na misji zarabiają do czterech razy więcej niż w Polsce.
Foto Roman Osica RMF
08:15