Poniedziałkowy „Fakt” publikuje rozmowę z europosłem i szefem Kongresu Nowej Prawicy, Januszem Korwin-Mikke. „W Brukseli czuję się obco. Tam zasiadają ludzie poniżej pewnego poziomu” – mówi kontrowersyjny polityk. Dodaje, że jego deklaracja o chęci zrobienia burdelu w Parlamencie Europejskim to był... dowcip. „Polacy są mało inteligentni” – podkreśla Korwin-Mikke.
W rozmowie z tabloidem lider KNP odnosi się do ostatniego skandalu z jego udziałem. Korwin-Mikke spoliczkował Michała Boniego za krytykę sprzed lat. Jak ktoś mówi, że jestem
Żydem albo faszystą, to ja się nie obrażam, bo może ten ktoś tak uważa. Ale Michał Boni kłamał z pełną świadomością, że kłamie. Będąc agentem, atakował mnie, mówiąc, że tylko idiota może mówić, że on jest agentem! – tłumaczy kontrowersyjny polityk. Gdyby Boni wystąpił w obronie agenta, choćby jakiegoś profesora, o którym myślał, że nie jest agentem, to by było w porządku. A on nie tylko kłamał, ale i mnie zwymyślał... – dodaje. Uderzyłem go bardzo lekko. To było tak symbolicznie... – zastrzega. Twierdzi, że spoliczkowanie byłego szefa MAC to był „obowiązek moralny”.
Korwin-Mikke przyznaje w wywiadzie, że jego ugrupowanie nie ma ambicji związanych z wejściem do rządu. Możemy zawrzeć porozumienie z dowolną partią. Wy se kradnijcie na tekach ministerialnych, a my zajmiemy się pakietem ustaw, które zmienią Polskę. Tak to widzę. To nie zdrada... – tłumaczy.
- Będziemy mieć niższe emerytury niż nasi rodzice!
- Nowy trop ws. Iwony Wieczorek
- Ukochany nie chce ślubu z Marylą!