Konflikt na linii Andrzej Duda-Antoni Macierewicz z generałami w tle. Jak dowiedzieli się reporterzy RMF FM, 11 listopada w Święto Niepodległości nie będzie planowanych nominacji generalskich w wojsku. Prezydencka uroczystość została przeniesiona na później.
Jak się nieoficjalnie dowiedział dziennikarz RMF FM, prezydentowi nie do końca podobają się niektóre kandydatury oficerów, którzy mieliby uzyskać generalskie szlify, a których przedstawił szef MON. Według naszych rozmówców, podstawowe wątpliwości Andrzeja Dudy dotyczą m.in. nieodbycia przez część wskazanych wojskowych, generalskich kursów.
Jak ustalił nasz reporter Krzysztof Zasada, ukończenie takiego kursu nie jest warunkiem tego, by zostać generałem, ale do tej pory nie zdarzyło się, by na ten stopień awansować kogoś bez takiego przeszkolenia.
Na razie między kancelarią prezydenta a Ministerstwem Obrony Narodowej trwają konsultacje. Nowa data nominacji planowana jest na 29 listopada, czyli Dzień Podchorążego.
Mówiąc o tym konflikcie były minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak przypuszcza, że prezydent jako zwierzchnik sił zbrojnych mógł mieć dość bycia w cieniu szefa MON. Chodzić na przykład może o niekonsultowane z nim decyzje, działania i wypowiedzi Antoniego Macierewicza dotyczące wojska. Wyparł zwierzchnika sił zbrojnych z tego obszaru obronnego dość mocno, wyraźnie nie konsultując rozmaitych działań, rozmaitych inicjatyw. Mieliśmy tego przejaw w postaci wypowiedzi na temat Mistrali - mówił Siemoniak.
Z kolei były szef BBN Stanisław Koziej twierdzi, że ten konflikt źle świadczy o współpracy obecnego prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego z resortem obrony. Według niego nie do pomyślenia jest, by na biurko prezydenta trafiały wnioski o generalskie nominacje, które nie były wcześniej uzgodnione.
(az)