Sejmowa komisja spraw zagranicznych nie poparła wniosku PiS o odwołanie szefa MSZ Radosława Sikorskiego. Według Prawa i Sprawiedliwości, minister doprowadził do marginalizacji pozycji Polski. Platforma nazywa wniosek "arcypolitycznym".

Za odwołaniem Sikorskiego opowiedziało się 6 posłów - z PiS i klubu Solidarna Polska, przeciwko zagłosowało - 17.

Debata odbywała się bez udziału Radosława Sikorskiego, bo minister jest w Moskwie. MSZ reprezentował sekretarz stanu w tym resorcie Jan Borkowski.

PiS zarzuca Sikorskiemu m.in., że "opowiedział się za znaczną centralizacją władzy w rękach instytucji unijnych". Wnioskodawcy zarzucają również, że według szefa polskiego MSZ to "Niemcy powinny przewodzić UE".

Chodzi o wypowiedź Sikorskiego w Berlinie 28 listopada na forum Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej. Minister zaproponował wówczas m.in. zmniejszenie i jednoczesne wzmocnienie Komisji Europejskiej, ogólnoeuropejską listę kandydatów do Parlamentu Europejskiego oraz połączenie stanowisk szefa KE i prezydenta UE. Sikorski apelował także do Niemiec o ratowanie strefy euro.

Według wiceszefa komisji Witolda Waszczykowskiego, Sikorski swoją działalnością doprowadził do marginalizacji pozycji Polski i do podporządkowania polskiej polityki sąsiadom. W jego ocenie, Sikorski zachowuje się tak, jakby kierowanie polską polityką zagraniczną go nudziło, lub zmęczyło.

Robert Tyszkiewicz (PO) przekonywał z kolei, że "rzeczą absolutnie naturalną" jest, że szefowie MSZ przedstawiają swoje stanowiska na rozmaitych forach. Tyszkiewicz wniosek PiS nazwał "merytorycznie absolutnie nieuzasadnionym". Jego zdaniem, dzięki polityce ostatnich lat Polska nie jest marginalizowana w polityce europejskiej. Andrzej Halicki (PO) nazwał wniosek PiS "arcypolitycznym".

Sikorskiego bronili też ludowcy. Stanisław Żelichowski (PSL) przekonywał, że szum, jaki podniósł się w Polsce po wystąpieniu Sikorskiego w Berlinie nie był zgodny z polską racją stanu. Nie widzę żadnych powodów do odwołania ministra Sikorskiego - podkreślił.

Odwołania ministra nie chce też SLD. Tadeusz Iwiński (SLD) ocenił, że niektóre opinie o Sikorskim we wniosku PiS są "przesadne i niesprawiedliwe". Wystąpienie Sikorskiego w Berlinie nazwał odważnym i ciekawym.

Głosowanie przeciwko wnioskowi PiS zapowiedział również w imieniu swojego ugrupowania Robert Biedroń z Ruchu Palikota. Ubolewał jednocześnie, że Sikorski nie przyszedł na posiedzenie komisji. Widocznie woli rozmawiać w Niemczech albo w Moskwie niż z posłami polskiego parlamentu - powiedział. Wystąpienie Sikorskiego w Berlinie nazwał "silnym sygnałem".

Jak deklarował, Ruch Palikota od dawna apeluje o silniejszą integrację europejską, zatem aprobuje kierunek nakreślony przez szefa MSZ.

Sejm zajmie się wnioskiem o odwołanie Sikorskiego w czwartek. Głosowanie odbędzie się w piątek.

Sejm wyraża wotum nieufności ministrowi większością głosów ustawowej liczby posłów, czyli do odwołania ministra potrzebnych jest 231 posłów.