"Doszło do nieszczęścia. Gdyby przepisy były spełnione, gdyby te drogi ewakuacyjne były drożne, gdyby była możliwość otwarcia drzwi ewakuacyjnych, dziewczyny prawdopodobnie by przeżyły" - mówił na konferencji prasowej ws. tragedii w Koszalinie Komendant Główny PSP gen. Leszek Suski. W pożarze, który w piątkowe popołudnie wybuchł w escape roomie przy ul. Piłsudskiego, zginęło pięć nastolatek. Ciężko ranny został 25-letni pracownik lokalu.
O ustaleniach dot. tragicznych wydarzeń mówili w niedzielę na wspólnej konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki, szef MSWiA Joachim Brudziński oraz Komendant Główny PSP gen. bryg. Leszek Suski i Komendant Główny Policji gen. insp. Jarosław Szymczyk.
Zdaniem służb, przestrzeganie przez właścicieli escape roomu przepisów prawdopodobnie zapobiegłoby tragedii.
Nie były zapewnione drogi ewakuacyjne, drzwi ewakuacyjne były zamknięte. Ogrzewanie tego budynku było oparte na ogrzewaniu z butli gazowych oraz na piecykach elektrycznych. Doszło do nieszczęścia. Gdyby przepisy były spełnione, gdyby te drogi ewakuacyjne były drożne, gdyby była możliwość otwarcia drzwi ewakuacyjnych, dziewczyny prawdopodobnie by przeżyły - powiedział Komendant Główny PSP gen. Leszek Suski.
Musi być zapewniona możliwość wyjścia ewakuacyjnego w sytuacjach kryzysowych. Tutaj takiej możliwości nie było (...). Zgodnie z ustawą o ochronie przeciwpożarowej to na właścicielu spoczywa zapewnienie bezpieczeństwa - dodał gen. Jarosław Szymczyk.
Przedstawiono najnowsze dane dotyczące kontroli straży pożarnej we wszystkich escape roomach funkcjonujących w Polsce. Wczoraj przeprowadzono 178 kontroli.
129 tych lokali nie spełniało wszystkich przepisów. Były uchybienia, tylko w zakresie ewakuacyjnym uchybień było 427. 13 takich lokali musiało być zamkniętych od razu. 16 właścicieli takich obiektów zostało ukaranych mandatami karnymi - relacjonował gen. Suski.
Będziemy dalej sprawdzać i kontrolować. Wcześniej sporadycznie też tego typu działalności kontrolowaliśmy - dodał szef policji.
Premier poprosił o szczegółowy raport z kontroli, gdy zostaną zakończone, bo - jak stwierdził - "rzeczą absolutnie kluczową jest, żeby zweryfikować, czy przestrzegane są wszystkie przepisy".
Mateusz Morawiecki złożył kondolencje rodzinom ofiar.
To sprawa, która jest niezwykle tragiczna. Cały czas zajmujemy się przyczynami, tym, co należy zrobić, żeby zapobiegać w przyszłości tego typu zdarzeniom. To coś bezprecedensowego - powiedział.
Poinformował również, że rząd planuje nowelizację przepisów budowlanych i przeciwpożarowych tak, aby podobna tragedia już się nie zdarzyła.
Będziemy wdrażać konkretne zapisy do wszystkich zapisów prawa zarówno budowlanego, jak i tych, które wiążą się z wymianą pieców - tak, aby jak najbardziej móc zapobiegać tragicznym zdarzeniom - zapowiedział premier.
Podczas konferencji Morawiecki zwrócił też uwagę na rolę, jaką opiekunowie spełniają w trosce o bezpieczeństwo najmłodszych.
Chcę zaapelować - podobnie jak to było w przypadku nieszczęśliwych wypadków autokarowych, autobusowych z dziećmi - o prewencję. Takie zapobieganie jest niezwykle ważne, żeby sprawdzać, dopytywać, oprócz tych wszystkich kontroli, które my prowadzimy - apelował.
Żeby uniknąć takich tragedii na przyszłość i żeby zastosować jak najdalej posunięte działania prewencyjne, to wszystkie działania - zarówno służb i wcześniej rutynowe kontrole - muszą być połączone ze świadomością społeczną - dodał.
Minister Brudziński stwierdził, że jeśli chodzi o przeprowadzane kontrole "państwo zadziałało perfekcyjnie".
Szef MSWiA krytycznie ocenił działania właścicieli escape roomu. Te walkę strażacy przegrali z tymi, którzy kierując się chęcią łatwego szybkiego zysku, narazili bogu ducha winne dzieci - stwierdził. Poprosił też rodziców, aby zwracali uwagę, czy miejsca, w których czas spędzają ich dzieci, są bezpieczne.
Gorący apel do rodziców, opiekunów, wychowawców. Jeżeli na prośbę dzieciaków będziecie wyrażali zgodę na to, żeby te dzieci wychodziły nie tylko do escape roomu - bo ja nie chce zawężać do tej działalności, ale każdej innej działalności, gdzie dzieci mają się bawić, mają czerpać radość, a teoretycznie mogą być narażone na utratę zdrowia i życia - to żebyście pytali i odpytywali przedsiębiorców, czy mają odpowiednie certyfikaty - mówił.
W tragicznym pożarze w escape roomie przy ul. Piłsudskiego 88, który wybuchł w piątkowe popołudnie, zginęło pięć 15-letnich dziewcząt, uczennic III klasy gimnazjum. Wizytą w pokoju zagadek świętowały urodziny jednej z nich.
Ciężko ranny został 25-letni pracownik lokalu.
Z bardzo wstępnych ustaleń wynika, że bezpośrednią przyczyną powstania ognia było rozszczelnienie butli (z gazem), które zostały zainstalowane w piecykach ogrzewających pomieszczenia tego budynku - poinformował w sobotnie przedpołudnie prok. Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.
Z tego, co zdołaliśmy ustalić, urządzenia były cztery, na pewno były w tzw. poczekalni tego pokoju gier i to tam najprawdopodobniej rozpoczął się pożar - relacjonował.
Jak zaznaczył: Pożar odciął pracownika, który miał czuwać nad obecnymi w obiekcie uczestnikami gry, od możliwości odblokowania drzwi - takie są tragiczne wstępne ustalenia.
Prok. Gąsiorowski podał, że 25-latek "uległ bardzo poważnym poparzeniom".
Po obrażeniach ciała, jakie odniósł ten 25-letni mężczyzna, możemy zakładać, że znajdował się w obiekcie, że próbował przyjść pokrzywdzonym z pomocą. Wyraźnie wskazują na to tak głębokie oparzenia: że powstały w momencie, kiedy on próbował przystąpić do akcji gaśniczej, ewentualnie do wyprowadzania pokrzywdzonych z pomieszczeń - podkreślił śledczy.
Przekazał również, że wedle wstępnych wyników sekcji zwłok bezpośrednią przyczyną śmierci nastolatek było zatrucie tlenkiem węgla.
Śledztwo ws. tragedii prowadzone jest w kierunku spowodowania pożaru skutkującego śmiercią ludzi.
Jest to czyn zagrożony karą do 12 lat pozbawienia wolności. Oczywiście obecnie nie ma jeszcze podejrzanych w tej sprawie. Wykonywane są podstawowe czynności procesowe - zaznaczył prok. Gąsiorowski.