Koalicja radykalizuje prezydencki projekt ustawy o ujawnianiu agentów i żołnierzy WSI. Nie będzie tylko jednego raportu podanego do publicznej wiadomości. W miarę odkrywania kolejnych przypadków działań niezgodnych z prawem, prezydent będzie mógł ujawniać nowe raporty i nie będą go krępowały żadne ograniczenia czasowe.
Opozycyjni posłowie mówią o politycznym haraczu, jaki za poparcie zapłacił PiS. Raport dostaną bowiem wicepremierzy i posiądą tajemną wiedzę, zanim dokument zostanie upubliczniony. Dostają to wicepremierzy, bo to jest cena, którą PiS płaci - mówi Janusz Zemke.
Z tym stwierdzeniem nie zgadza się Jędrzej Jędrych z PiS. Poseł broni również pomysłu, by nie skończyło się na jednym raporcie, a - w zależności od potrzeb - prezydent na wniosek Antoniego Macierewicza odtajniałby kolejne rewelacje. Myślę, że doświadczenia z prac komisji weryfikacyjnej i komisji likwidacyjnej w dużej mierze wymuszają dokonanie niektórych korekt - mówi Jędrych.
Złośliwi podkreślają, że Antoni Macierewicz zamiast kierować kontrwywiadem będzie nieustannie pisał raporty.
Jak dowiedział się reporter RMF FM Przemysław Marzec, być może już jutro Sejm będzie głosował nad tą nowelizacją.