Kierowca autobusu, który wjechał wczoraj w przystanek w centrum Wrocławia, był trzeźwy. W wypadku zginęła jedna osoba, a kilka innych zostało rannych. Wrocławska prokuratura wszczęła już śledztwo w tej sprawie.
Będziemy występować o dokumentację medyczną kierowcy. Musimy sprawdzić, czy faktycznie zasłabł i czy przyczyną wypadku była jego niedyspozycja - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Małgorzata Klaus. Dodała, że prokuratura wyjaśnia okoliczności wypadku i przesłuchuje świadków zdarzenia - pasażerów autobusu oraz osoby stojące na przystanku. Kamil Rynkiewicz z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu poinformował, że kierowca został przebadany na obecność alkoholu w organizmie i w chwili wypadku był trzeźwy.
Do tragicznego wypadku doszło wczoraj na placu Jana Pawła II w centrum Wrocławia. Kierowca jadący autobusem MPK w stronę centrum, wjeżdżając na przystanek nie zatrzymał się, tylko wjechał w grupę stojących tam ludzi. Na miejscu zginął mężczyzna, sześć innych osób, w tym kierowca, trafiło do szpitala.
Tuż po wypadku rzeczniczka Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji we Wrocławiu Agnieszka Korzeniowska mówiła, że kierowca autobusu zasłabł, wjeżdżając do zatoki przystanku. Zabierany do szpitala przyznał, że nie pamięta momentu wjeżdżania do zatoczki. Prawdopodobnie na chwilę stracił przytomność - powiedziała. Dodała, że kierowca to 60-letni mężczyzna, pracujący w MPK od 4 lat.