Katyń - to miejsce i symbol jednej z największych zbrodni na narodzie polskim. Wokół kaźni zgotowanej polskim oficerom przez radzieckie NKWD, przez długie lata panowała zmowa milczenia.
Po 60 latach od zbrodni, w Lesie Katyńskim - gdzie spoczywa 4421 oficerów polskich - otwarto i poświęcono Polski Cmentarz Wojenny. W tej historycznej uroczystości wzięło udział wielu naszych rodaków. Specjalnym pociągiem i samolotami stawiło się na miejscu uroczystości około 1000 osób.
Na miejsce zagłady polskiej inteligencji udali się przedstawiciele Rodzin Katyńskich, politycy (w tym premier Jerzy Buzek oraz marszałkowie Sejmu i Senatu), przedstawiciele Wojska Polskiego. W uroczystościach wzięli także udział prymas Polski, kardynał Józef Glemp oraz harcerze. Stronę rosyjską reprezentowali wicepremier Wiktor Christienko i gubernator Obwodu Smoleńskiego.
Otwarciu i poświęceniu Polskiego Cmentarza Wojennego przyglądał się nasz specjalny wysłannik, Konrad Piasecki:
Po mszy odprawionej na Polskim Cmentarzu Wojennym przez kardynała Józefa Glempa, odprawiono nabożeństwo ekumeniczne pięciu wyznań: rzymsko-katolickiego, prawosławnego, ewangelicko-augsburskiego, mojżeszowego i islamskiego. Następnie poświęcono cmentarz. Uroczystość zakończyło symboliczne odsłonięcie Krzyża Virtuti Militari nadanego cmentarzowi, apel poległych i złożenie wieńców. Nie zabrakło także krótkich wystąpień polityków:
Począwszy od Bieruta na Jaruzelskim skończywszy - z całą konsekwencją fałszowano historię, poświadczając o radzieckiej niewinności. Władza ludowa konsekwentnie ukrywała przed światem i własnym społeczeństwem prawdę o wydarzeniach 1940 roku. Nazwę "Katyń" wymazano z literatury i publicystyki PRL. Pomijano na lekcjach historii w szkołach. Za rozmowy o tej makabrycznej zbrodni trafiało się w najlepszym wypadku do więzienia.
Na nic zdawały się oczywiste dowody (ot choćby fakt, że mordu dokonano jeszcze przed agresją III Rzeszy na ZSRR) oraz zdezawuowanie sowieckiej wersji wydarzeń przez Trybunał Norymberski (który jak wiadomo wytknął nazistom wszystkie ich zbrodnie, zaś o Katyniu nie wspomniał ani słowem).
Dla sterników PRL nie do pomyślenia było, aby świat dowiedział się, że wymordowanie polskich oficerów było dziełem najwyższych władz "miłującego pokój" ZSRR.
Dopiero 13 kwietnia 1990 r. Borys Jelcyn - ze łzami w oczach - oficjalnie przyznał, że zbrodni dokonało NKWD.
Władze polskie podjęły natychmiast starania, by w Lesie Katyńskim zbudować cmentarz oficerów polskich. W marcu 1995 r. podpisano protokół, mówiący o budowie w Katyniu Polskiego Cmentarza Wojennego. W czerwcu tego samego roku prezydent Lech Wałęsa wmurował akt erekcyjny, poświęcony przez papieża Jana Pawła II kamień węgielny.
Budowa cmentarza została poprzedzona pracami ekshumacyjnymi, prowadzonymi w latach 1994-1995 przez specjalistów Rady Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa. Prace budowlane i montażowe w Lesie Katyńskim rozpoczęły się zaś wiosną 1999 roku. Trwały 12 miesięcy.
O tym jaki jest ich efekt końcowy - nasz specjalny wysłannik w Lesie Katyńskim, Konrad Piasecki:
Leszek Kabłak-Ziembicki, RMF FM