Sądowi w Gdańsku nie udało się dziś przesłuchać ani Jarosława Kaczyńskiego, ani Lecha Wałęsy. To cywilny proces, w którym prezes PiS pozwał byłego prezydenta za wpisy w internecie. Wałęsa zarzucił w nich Kaczyńskiemu odpowiedzialność za katastrofę smoleńską. Przesłuchanie prezesa PiS - który jest obecnie w Warszawie miało być przeprowadzone w trybie wideokonferencji.
Zaważyły względy techniczne i zła jakoś dźwięku oraz połączenia. Obecni w Gdańsku niezbyt wyraźnie słyszeli to, co mówił Jarosław Kaczyński. Podobne problemy zgłaszali pełnomocnicy stron, którzy byli obecni w Warszawie. To był bezpośredni powód, jaki wskazywał sąd.
Kontrowersje budziła sama forma wideokonferencji - pełnomocnicy Jarosława Kaczyńskiego informowali, że prezes PiS ma "przeciwwskazania do dalekich podróży". Przedstawiciele Lecha Wałęsy w odpowiedzi podał jednak kilka przykładów miast, które Kaczyński odwiedził w ciągu kilku ostatnich dni.
Problemem była też nagła, niezapowiadana wcześniej nieobecność Lecha Wałęsy. Jego pełnomocnik tłumaczył, że były prezydent ma kontuzję kręgosłupa.