Prozachodni kandydat na prezydenta Ukrainy, Wiktor Juszczenko ostrzegł, że może dojść do masowych protestów jeśli wyniki drugiej tury wyborów prezydenckich zostaną sfałszowane.
Przyszłość tego kraju rozstrzygnie się jutro. Juszczenko nie ma wątpliwości, że władze będą się starały przechylić szalę zwycięstwa na korzyść swego kandydata Wiktora Janukowycza. Mimo to liczy na zwycięstwo. Pierwsza tura należała do Juszczenki, który niewielką przewagą głosów pokonał Janukowycza.
Władza obecna, która kontroluje to, kto może wygrać, czyli prezydent Kuczma pogodził się z tym, że zwycięzcą będzie Juszczenko - mówi Michał Broniatowski, pracujący w dużym koncernie medialnym w Kijowie.
Takie wnioski płyną na podstawie analizy sygnałów z ukraińskiej elity i niedawnej przeszłości. Kuczma już z nim pracował, Juszczenko był u niego przecież premierem. Wcześniej był szefem Centralnego Banku; nawet go nazywał ojcem - dodaje Broniatowski.
Obecny premier Janukowycz coraz bardziej nie podoba się prezydentowi Kuczmie. Jako przyszły władca może być dla niego niebezpieczny, a zwycięstwo każdego z kandydatów może być niebezpieczne dla Ukrainy. Ponieważ ani jeden z kandydatów na prezydenta nie ma zaufania większości mieszkańców - mówi niezależny deputowany Władimir Siwkowicz.