Prokuratura postawiła zarzuty jednemu z członków kierownictwa Międzynarodowych Targów Katowickich. Nie ujawniła, komu konkretnie i czego dotyczą. Wcześniej Zbigniew Ziobro zapowiedział, że trzej szefowie usłyszą zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy.
Wciąż nie podjęto ostatecznej decyzji co do kwalifikacji czynu. - Na razie jest to sprowadzenie nieumyślne, ale to nie jest jeszcze definitywne. Trwają czynności dowodowe - tłumaczy Zbigniew Ziobro. Grozi za to do 8 lat więzienia. Zakładana jest także druga kwalifikacja – umyślne sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy.
Zatrzymano już trzy osoby. Jedną w Warszawie, dwie na Śląsku – poinformował komendant główny policji Marek Bieńkowski. Wszyscy zostali przekazani do dyspozycji katowickiej prokuratury. Wcześniej ani Bieńkowski, ani Tomasz Tadla z katowickiej prokuratury nie chcieli ujawniać szczegółów sprawy.
Z oczywistych powodów nie możemy na razie ujawnić ani personaliów, ani funkcji tych osób, ani tego, jakie okoliczności obejmują zarzuty, które im się przedstawi – mówił rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Najważniejszą czynnością dla prokuratury jest teraz przesłuchanie i wówczas będziemy mogli powiedzieć coś więcej - dodawał Tadla.
Na razie nie wiadomo, kiedy to nastąpi. Wszystko bowiem zależy od przebiegu przesłuchań i tego, czy nie trzeba będzie weryfikować wyjaśnień podejrzanych.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że zatrzymane osoby to dwaj członkowie zarządu MTK - obywatel Nowej Zelandii Bruce R. i Ryszard Z. - oraz dyrektor techniczny spółki Adam H.
Przypomnijmy, w katastrofie hali targowej 28 stycznia zginęło 65 osób. Premier Marcinkiewicz poinformował, że pierwsze renty dla rodzin ofiar będą przyznane w przyszłym tygodniu. Wpłynęły już pierwsze wnioski o renty specjalne dla dzieci poszkodowanych.
Katowicka strefa zero wciąż jest miejscem często odwiedzanym przez ludzi, którzy chcą zapalić znicze ku pamięci ofiar. Choć to miejsce wyciszenia i refleksji, nikt nie ma wątpliwości, że jeżeli istnieją winni tragedii, powinni zostać ukarani. Wieść o pierwszych zatrzymaniach przyszła, gdy z hali niewiele już zostało. Zburzono już bowiem boczne ściany i to, co pozostało z dachu.