Jeśli Rosja będzie traktowała wszystko, co było użyteczne dla stalinowskiej superpotęgi, jako swoje priorytety, przestanie odróżniać zwycięstwa od porażek - pisze w "The New York Times" rosyjski pisarz Wiktor Jerofiejew, komentując moskiewskie obchody Dnia Zwycięstwa.
Kreml – pisze Jerofiejew - po raz kolejny podkreśla swoje historyczne usprawiedliwienie paktu Ribbentrop-Mołotow, który pozwolił Niemcom na inwazję na Polskę we wrześniu 1939 roku, w zamian za radziecką dominację w Finlandii i w krajach bałtyckich, a jednocześnie zaprzecza okupacji Litwy,
Łotwy i Estonii.
Pomimo serii wyznań poprzedniego rosyjskiego prezydenta Borysa Jelcyna, Moskwa po raz kolejny próbuje zatuszować masakrę polskich żołnierzy w Lesie Katyńskim w 1940 roku, a także gwałty dokonane na setkach tysięcy kobiet na terytoriach wyzwalanych przez Armię Czerwoną - pisze dalej rosyjski intelektualista.
Sąsiedzi Rosji są oburzeni tym, jak niegdyś traktował ich ZSRR. Dziś są w NATO i Kremla się nie boją. To zrozumiałe, że są wściekli, kiedy rosyjskie władze oferują im starą wersję historii w nowym opakowaniu. A Moskwa zdaje się nie rozumieć, że Układ Warszawski, który popierał jej każde posunięcie, już przestał istnieć - dodaje Jerofiejew.