Z jednej strony niemoc, z drugiej – rosnące roszczenia. Tak w skrócie można by opisać odczucia polskiego rolnika. Im jednak więcej subsydiów i dopłat domaga się polska wieś, tym - paradoksalnie - mniejsza jest szansa na przetrwanie naszych rolników na kapryśnym europejskim rynku.
Po pierwsze rolników jest zbyt wielu. By stali się tak konkurencyjni - jak np. rolnicy niemieccy - należałoby zredukować aż 20-krotnie ich liczbę. Jednak liczebność to nie jedyny problem – jeszcze większym jest unowocześnienie produkcji.
W polskiej rzaczywistości ogromne środki idą na utrzymanie wsi, a nie np. na rozwój gospodarki. Przez to m.in. nie pojawiają się nowe miejsca pracy poza rolnictwem i mieszkańcy wsi nie odchodzą od roli do innych, bardziej opłacalnych i pewnych rodzajów działalności. Walcząc o jałmużnę w postaci gwarancji czy dopłat, polski rolnik w pewnym sensie sam podcina gałąź, na której siedzi.
Dotowanie do produkcji rolnej to dziś – jak przypomina Krzysztof Bobiński -rzeczywistość całej Europy, a nawet Stanów Zjednoczonych: Rolnictwo musi być dotowane i problem jest taki: ile jest pieniędzy na to dotowanie, kto ma być dotowany i jak ma być dotowany? I czym ci ludzie, którzy mieszkają na wsi i nie będą rolnikami, będą się zajmować?
Ale w krajach UE problem dotacji i wydajności rolnictwa jest od dawna przedmiotem twórczej dyskusji władz ze związkami zawodowymi i wspólnie wypracowywanej polityki. W Polsce jest tylko dyskusja na temat tego, czy dać i ile dać. Ale być może inny, nieco bardziej liberalny kurs przyjmie nowy minister rolnictwa Andrzej Tański: Wspólna polityka rolna jest szczególnym rozwiązaniem w polityce gospodarczej Unii i wiele zależy od samych rolników, od ich przygotowania do tego, żeby korzystać z dobrodziejstw tej polityki.
Zanim jednak te dobrodziejstwa znajdą się w zasięgu zainteresowanych, z rynku wypadną najmniej wydajni producenci, a wielu rolników sytuacja zmusi do zmiany zawodu, tylko nieliczni – najskuteczniejsi – przetrwają.
Rolnictwo nie będzie nigdy kołem zamachowym ani polskiej, ani żadnej innej gospodarki. Nie zdarzyło się jeszcze, by kraj stawiający właśnie na rolnictwo, osiągnął jakiś spektakularny, ekonomiczny rozkwit.
FOTO: Archiwum RMF
15:30