Przy nadzwyczajnych środkach bezpieczeństwa Izraelczycy wybierają dziś nowy parlament. W obawie przed palestyńskimi zamachami terrorystycznymi lokali wyborczych w całym kraju pilnuje od rana 30 tys. żołnierzy, policjantów i ochroniarzy. To już trzecie wybory w ciągu ostatnich 4 lat. Faworytem jest Likud premiera Ariela Szarona.

Tegoroczne wybory nie budzą większych emocji. Wszystko bowiem wydaje się już przesądzone. Faworytem jest prawicowa partia Likud z Arielem Szaronem na czele. Według ostatnich przedwyborczych sondaży zdobędzie ona 33 mandaty w 120-osobowym Knesecie.

Z kolei opozycyjna Partia Pracy będzie mieć w Knesecie 20 swoich członków. Na izraelskiej scenie politycznej pojawi się także trzecia siła: Szinui, laicka partia centrum. Według sondaży zdobędzie ona w 120-osobowym parlamencie co najmniej 16 mandatów.

Szinui chce wymusić na Partii Pracy i Likudzie utworzenie rządu jedności narodowej i to po raz pierwszy w dziejach Izraela bez udziału partii ortodoksyjnej Żydów. Są to jednak tylko pobożne życzenia, gdyż Ariel Szaron będzie przypuszczalnie musiał sformułować koalicję z małymi partiami prawicowymi.

Komentarz: Szaron poczeka na wojnę z Irakiem, aby rozwiązać kwestię Palestyńską

19:40