Gdańska prokuratura oskarżyła Holendra Wilhelmusa van D. o usiłowanie nakłonienia do zabójstwa prokuratora i dwóch funkcjonariuszy CBŚ. Wszyscy trzej prowadzili przeciwko niemu śledztwo. Akt oskarżenia trafił do Sądu Okręgowego w Słupsku.
Prokurator i policjanci nadzorowali postępowanie, w którym Wilhelmus van D. był podejrzany o uprawę konopi indyjskich na wielką skalę. W kwietniu 2011 roku w gospodarstwie Holendra w podsłupskim Smołdzinie policja odkryła plantację ok. trzech tysięcy krzaków konopi indyjskich. Śledztwo zakończyło się skierowaniem przeciwko niemu aktu oskarżenia do Sądu Okręgowego w Słupsku.
64-letni obywatel Królestwa Niderlandów usiłował nakłaniać nieustaloną osobę do dokonania zabójstwa prokurator Renaty Sz. i dwóch funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego Komendy Głównej Policji Eugeniusza K. i Adriana W. Usiłował nielegalnie przekazać korespondencję jednemu z członków swojej rodziny, jednak próba ta się nie powiodła. Przebywał wtedy w areszcie.
Za nakłanianie do zabójstwa grozi taka sama kara jak za zabójstwo, czyli kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8, kara 25 lat więzienia albo kara dożywotniego pozbawienia wolności.
W śledztwie Holender, hodowca koni i bydła, zarzucał nadzorującej postępowanie prokurator ze Słupska oraz prowadzącym to śledztwo dwóm funkcjonariuszom CBŚ niekompetencję, stronniczość i brak akceptacji jego linii obrony w sprawie nielegalnej uprawy konopi indyjskich.
Oskarżony twierdził, że uprawiał konopie nie w celu obrotu środkami odurzającymi, lecz jako dodatek do paszy zielonej dla bydła mlecznego. Zdaniem oskarżonego dzięki tak zbilansowanej mieszance paszowej krowy były spokojniejsze, zdrowsze i dawały więcej mleka. Prowadzący śledztwo prezentowali natomiast pogląd zgodny ze stanowiskiem ustawodawcy, że uprawa konopi innych niż włókniste jest zawsze niedozwolona, bez względu na przeznaczenie tych roślin.