W kopalni Halemba ratownicy cały czas pracują w aparatach tlenowych. Wizja lokalna będzie możliwa dopiero wtedy, kiedy da się tam swobodnie oddychać.
Ratownikom udało się już zamontować zniszczone przez wybuch czujniki, które badają stężenie metanu oraz innych niebezpiecznych gazów. Najważniejsze jest jednak przewietrzenie miejsca wypadku. Ratownicy robią to etapami – montują fragment systemu wentylacyjnego, wietrzą a potem powtarzają tę czynność na kolejnym odcinku. To musi potrwać, bo jak powiedział rzecznik kopalni, od ratowniczej bazy do najdalej położonego miejsca, gdzie byli górnicy jest około 1000 metrów.
Cały czas trwa identyfikacja ciał. Prokuratura w Gliwicach zdecydowała, że kod DNA ofiar sprawdzi zakład medycyny sądowej w Bydgoszczy.