Na razie strajku w Stoczni Gdynia nie będzie – dowiedział się reporter RMF FM. Stoczniowcy zgodzili się wstępnie na propozycje zarządu, który obiecał, że na konta robotników jutro trafi 80 procent pensji. Pozostała część wynagrodzenia w piątek. Jeżeli pieniędzy nie będzie, stoczniowcy nie wykluczają strajku.
Od godziny 14:30 pracownicy stoczni będą mogli odbierać pieniądze w kasie. Jutro pensje wpłyną na konta.
Administracja ma dostać pieniądze z puli rządowej. Te pieniądze obiecano wczoraj podczas spotkania z ministrem Wojciechem Jasińskim. Jeśli minister dotrzyma słowa i pieniądze trafią do stoczni, to jest szansa, że pracownicy administracji otrzymają swoje pensje już w piątek. Jeśli tak się nie stanie, oni także grożą strajkiem.
Gdyński zakład ma największe kłopoty finansowe spośród wszystkich polskich stoczni. Na samą spłatę tylko starych długów potrzeba pół miliarda złotych. Firma zatrudnia około 5 tysięcy osób. Na zaległe pensje potrzeba sześć milionów złotych.
We wtorek kilkuset stoczniowców z porannej zmiany nie przystąpiło do pracy. Protestowali przed budynkiem zarządu, nazywanym przez nich „pentagonem”.