Warszawa, Katowice, Wrocław, Gdańsk i Rzeszów. W tych polskich miastach zamieszkało najwięcej ukraińskich uchodźców. Tak wynika z danych Unii Metropolii Polskich. Dzisiaj, 20 czerwca, czyli Światowy Dzień Uchodźcy.
Obecnie w Warszawie mieszka około 200 tysięcy ukraińskich uchodźców. Dla porównania - w kwietniu było ich o 100 tysięcy więcej. W powiecie radomskim mieszka obecnie około 1800 ukraińskich uchodźców, czyli o około czterystu osób mniej niż w szczycie napływu obywateli Ukrainy do Polski. Coraz więcej osób wraca na Ukrainę. Uchodźcy, którzy zostają to najczęściej kobiety, które mają w Polsce bliskie koleżanki albo rodzinę i często mają dzieci. Uchodźcy tworzą sieci - tłumaczy demograf z Polskiej Akademii Nauk profesor Irena Kotowska.
Tylko w Warszawie mieszka obecnie około 60. tysięcy dzieci ukraińskich uchodźców. Do przedszkoli lub szkoły chodzi zaledwie co trzeci z nich. Zadbanie o naukę i opiekę dla nich to jedno z najważniejszych wyzwań na najbliższe tygodnie i miesiące. Potrzebnych jest też coraz więcej stref, w których dzieci mogą bawić się i uczyć, by ich mamy w tym czasie mogły pracować i zarabiać pieniądze - podkreśla w rozmowie z naszym reporterem sekretarz ambasady Ukrainy w Polsce Maksym Muzyczko.
Ponad 50 tysięcy ukraińskich uchodźców pracuje obecnie na Mazowszu. Ponad 1,2 mln osób spośród uchodźców z Ukrainy otrzymało polski numer PESEL, który często otwiera drogę do zdobycia zatrudnienia. Na przykład na Mazowszu uchodźcy najczęściej pracują w restauracjach, hotelach i jako nauczyciele języków. Teraz najwięcej ofert dotyczy zbioru owoców i pracy jako kierowcy autobusów.
Praca jest dla nas namiastką domu. Nie przyjechalibyśmy na stałe do Polski, gdyby nie wojna. Tam została nasza praca. Podobnie działa szkoła, mój syn chodzi do szkoły, jak do domu, ona pomogła mu uspokoić się, znów się uśmiecha - przekonują uchodźcy w rozmowie z RMF FM.
Myśląc "uchodźca" mamy przed oczami pewne wyobrażenia, które nie muszą być zgodne z prawdą, upraszczamy sobie tę osobę, gubimy jej obraz jako jednostki. Pod tym względem ostatnie miesiące, kryzys na granicy z Białorusią i wojna w Ukrainie były dla nas ważną lekcją. Bo wielu z nas po raz pierwszy miało okazję zweryfikować swoją wiedzę na temat uchodźstwa, a nawet samemu zaangażować się w pomoc - mówi Małgorzata Olasińska-Chart z Polskiej Misji Medycznej.
Osiedla modułowe w średniej wielkości miastach to jedno z rozwiązań dla uchodźców. Radykalnie skracają proces realizacji, a same moduły można poddawać recyklingowi i łatwo przekształcać do konkretnych potrzeb - przekonują w swoim komunikacie eksperci Instytutu Rozwoju Miast i Regionów.
"Średnie miasta wyludniają się od dekad. Szkoły czy dawne zakłady pracy stoją puste. Te miejsca potrzebują uchodźców. Instytut Rozwoju Miast i Regionów opublikował właśnie raport ‘Kwestia mieszkaniowa a kryzys uchodźczy. Wspólne wyzwania i rozwiązania dla równoważenia sektora mieszkalnictwa w Polsce’" - przekonują.
"Przy formułowaniu długoterminowej polityki zarządzania kryzysem uchodźczym powinno się uwzględnić miasta średnie (20-100 tys. mieszkańców), w szczególności te, które dysponują rezerwą zasobów mieszkaniowych oraz dobrze rozwiniętą infrastrukturą społeczną, dostępem do edukacji, a także tzw. ukrytym potencjałem ekonomicznym. Do tego dochodzi kwestia chłonności tych miast związana z sytuacją demograficzną" - uważają autorzy raportu z Instytutu.
Średnie miasta w Polsce od kilku dekad regularnie wyludniają się, posiadają infrastrukturę usługowo-dydaktyczno-rekreacyjną, jednak nie ma kto z tego korzystać. Generuje to dla samorządów dodatkowe koszty utrzymania takich miejsc. Dlatego potencjał do stworzenia przestrzeni dla uchodźców widzimy właśnie w średnich aglomeracjach - tłumaczy doktor Wojciech Jarczewski, dyrektor Instytutu Rozwoju Miast i Regionów.