Kryzys zagląda do portfeli milionom Polaków. Są jednak tacy, którzy nie muszą się go bać. Chodzi o dzieci byłych polskich prezydentów, których kariery prześwietla wtorkowy "Fakt". Więcej informacji na ten temat znajdziecie w naszym przeglądzie prasy.
"Polki, które uciekły z ogarniętej wojną Syrii, długo nie zagrzały miejsca w ojczyźnie" - donosi "Gazeta Wyborcza". Kobiety spotkały się w Polsce z całkowitą obojętnością. Nikt nie chciał im pomóc, dlatego wolały wrócić do Syrii i życia pod ostrzałem.
Wtorkowa "Wyborcza" poświęca dużo uwagi profesorowi Piotrowi Glińskiemu, który ma zostać zgłoszony przez Prawo i Sprawiedliwość jako kandydat na następcę Donalda Tuska. "Profesor skarżył się, że media mało interesują się jego działalnością. Niestety, nie ma czym" - ocenia. "Profesor nie wie, kiedy zostanie złożone konstruktywne wotum nieufności. Uzasadnienie tego wniosku powstaje, a on je"widział, ale nie czytał". W debacie nad tym wotum profesor Gliński chciałby wystąpić, ale nie wie, czy będzie dopuszczony" - wylicza dziennik.
Wtorkowy "Fakt" przygląda się dostatniemu życiu dzieci polskich prezydentów. "Nazwisko Wałęsa czy Jaruzelska otwiera drzwi do sławy, kariery i pieniędzy" - przekonuje. Gazeta analizuje błyskotliwe kariery córek Aleksandra Kwaśniewskiego, Wojciecha Jaruzelskiego i Lecha Wałęsy i wylicza drogie prezenty, jakie kobiety dostały od swoich rodziców. "Czy któraś z nich osiągnęłaby to samo, gdyby miała na nazwisko "Kowalski"? - pyta retorycznie. Staram się sama o sobie nie myśleć "córka prezydenta" - mówi cytowana przez "Fakt" Ola Kwaśniewska. Ciągle naiwnie wierzę, że w końcu ludzie zaczną mnie traktować jako autonomiczną jednostkę - podkreśla. Gazeta ocenia jednak, że trudno nazywać 32-latkę inaczej, bo wszystko, co osiągnęła to zasługa jej rodziców. "Najpierw udział w "Tańcu z gwiazdami", potem audycja w radiu, praca w telewizji czy udział w rożnych show, za które dostaje sowite wynagrodzenie" - wylicza.