Uczniowie mają zajęcia w ciasnych salach, przedmioty wymagające koncentracji planowane są na ostatnich lekcjach lub grupowane w kilkugodzinne bloki, zdecydowanie za krótkie przerwy międzylekcyjne. Taki obraz polskich szkół wyłania się z raportu Najwyższej Izby Kontroli. Dodatkowo dzieci noszą za ciężkie tornistry. Zdarzały się też szkoły, w których pobierano opłaty za możliwość zostawienia podręczników. Wiele do życzenia pozostawiają sale gimnastyczne oraz stołówki. W jednej ze szkół w apteczce pierwszej pomocy znaleziono lekarstwa przeterminowane o 17 lat!
Jak czytamy w raporcie NIK, w żadnej ze skontrolowanych szkół nie stworzono uczniom optymalnych warunków technicznych do nauki. Zdarzało się, że dzieci uczyły się w ciasnych salach, przedmioty wymagające koncentracji planowano na ostatnich lekcjach lub grupowano je w kilkugodzinne bloki, a przerwy międzylekcyjne były zdecydowanie za krótkie.
Uczniowie wciąż narażeni są na dźwiganie ciężkich tornistrów i często nie mają możliwości zostawienia książek i zeszytów w szkole. Zastrzeżenia kontrolerów budzi także zły stan techniczno-sanitarny obiektów szkolnych oraz fakt, że w ponad połowie szkół nie zabezpieczono w komputerach dostępu uczniów do treści, które mogą stanowić zagrożenie dla ich prawidłowego rozwoju.
NIK skontrolowała 60 szkół publicznych - 30 szkół podstawowych i 30 gimnazjów - w sześciu województwach: kujawsko-pomorskim, małopolskim, opolskim, podkarpackim, podlaskim i świętokrzyskim. Na podstawie ankiet uzyskano również dane z prawie 7 tys. spośród 19 tys. szkół z terenu całej Polski, które dotyczyły organizacji pracy uczniów oraz warunków lokalowych.
We wszystkich szkołach zdarzało się, że przedmioty wymagające zwiększonej koncentracji (np. matematyka, fizyka, chemia) planowano na ostatnich godzinach lekcyjnych, a w przypadku niemal 92 proc. szkół łączono takie przedmiotów w dwu lub trzygodzinne bloki. Kontrolerzy stwierdzili także w 80 proc. szkół nierównomierne obciążenie uczniów zajęciami w poszczególne dni tygodnia - różnica w liczbie zajęć wynosiła nawet 5 godzin.
W aż 2/3 skontrolowanych szkół (40 placówek) długość niektórych przerw międzylekcyjnych wynosiła zaledwie 5 minut, w tym w 58 proc. szkół (35 placówek) tak krótkie przerwy następowały po lekcjach wychowania fizycznego. Uczniowie nie mogli więc w wystarczającym stopniu zregenerować sił, ani zadbać o zachowanie higieny osobistej. W skrajnym przypadku - w gimnazjum nr 1 w Namysłowie - jedna z przerw międzylekcyjnych trwała niespełna minutę i to w sytuacji gdy zajęcia odbywały się w trzech budynkach szkolnych, w tym w jednym oddalonym kilka minut drogi od budynku głównego.
Jako przyczynę niewłaściwej organizacji pracy uczniów dyrektorzy szkół wskazywali najczęściej ograniczone warunki lokalowe.
Największy odsetek szkół, w których stwierdzono naruszenie zasad higieny pracy umysłowej, dotyczył uczniów województwa podlaskiego, najmniejszy - województwa małopolskiego.
Z badania Sanepidu zleconego przez NIK wynika, że w połowie skontrolowanych szkół uczniowie (łącznie ponad 18 tys., czyli niemal 90 proc. przebadanych) korzystali z niedostosowanych do nich mebli. NIK przypomina, że częstymi powodami skoliozy są właśnie niewłaściwie dobrane ławki i krzesła, a wady postawy występują u co drugiego dziecka.
Badanie ciężaru szkolnych tornistrów i plecaków 19 651 uczniów we wszystkich skontrolowanych szkołach wykazało, że waga blisko połowy tornistrów (45 proc. - 8 784 sztuk) przekraczała zalecany ciężar, czyli 10 proc. masy ciała ucznia (w niemal 9 proc. przekraczała 15 proc. masy ciała). W skrajnym przypadku plecak ucznia ważył prawie połowę jego masy ciała (ponad 43 proc.). Oznacza to, że w podobnych warunkach teczka do pracy dorosłego mężczyzny ważyłaby ok. 35 kg. Ustalenia kontroli NIK wskazują, że najwięcej uczniów nosi za ciężkie plecaki w woj. kujawsko-pomorskim (64 proc. przebadanych uczniów).
Choć tornistry są ciężkie, to ponad połowa szkół (32) nie zapewniła uczniom możliwości pozostawienia w szkole części podręczników i przyborów szkolnych albo wprowadziła rozwiązania, które nie funkcjonują. Z kolei w trzech szkołach, w których można było zostawić książki w szafkach, pobierano za to opłaty - od 10 do 40 zł za rok szkolny. W jednej ze szkół wykryli, że 200 metalowych szafek przez osiem miesięcy składowano w podziemiach szkoły, zamiast udostępnić uczniom.
Dzieci uczą się w za ciasnych salach. W 47 z 60 szkół część zajęć dydaktycznych odbywała się w pomieszczeniach, w których na jednego ucznia przypadała powierzchnia mniejsza niż 2 m². W 19 szkołach uczniowie podczas części zajęć dydaktycznych mieli do dyspozycji 1,5 m² i mniej. W skrajnym przypadkach - Gimnazjum nr 1 w Rzeszowie i SP w Zespole Szkół w Nowym Wiśniczu - powierzchnia na 1 os. wynosiła 1,1 m².
Przeprowadzanie lekcji w za małych salach potwierdzają dane pozyskane z 7 tys. szkół. W 64 proc. szkół część zajęć odbywała się w salach, w których powierzchnia nie przekraczała 2 m², z czego w przypadku 46 proc. powierzchnia ta mieściła się w przedziale 1,5-2 m², a w przypadku 16,5 proc. - od 1 do 1,5 m², a w 1,4 proc. szkół - nie przekraczała 1 m².
NIK podkreśla, że stan sanitarno-techniczny budynków i sposób zagospodarowania przyległego terenu większości skontrolowanych szkół (w prawie 70 proc. szkół) nie zapewniał uczniom w pełni bezpiecznego pobytu (m.in. przewody elektryczne umieszczone na ścianie budynku, za śliskie schody).
Nie wszystkie szkoły zapewniły także pełne bezpieczeństwo uczniów podczas zajęć sportowych. Najczęściej stwierdzono nieprawidłowy stan urządzeń rekreacyjno-sportowych: nawierzchnia boisk 10 szkół (17 proc.) była nierówna, w trzech szkołach część bramek nie była trwale przymocowana, a ich konstrukcja była niestabilna. W 15 proc. szkół (9 placówek) część zajęć wychowania fizycznego odbywała się w miejscach do takich zajęć nieprzystosowanych, tj. na korytarzach szkoły.
We wszystkich przypadkach zagrożenia życia uczniów (w 5 z 60 skontrolowanych szkół), w wyniku działań kontrolerów NIK, dyrektorzy szkół podjęli stosowane działania jeszcze w toku kontroli.
W większości szkół przyczyną nieprawidłowości były zaniedbania dyrektorów - twierdzi NIK.
Jak zauważa NIK, w razie wypadku pierwszej pomocy przedlekarskiej mogą udzielać również przeszkoleni nauczyciele. Jednakże w prawie połowie szkół nie zadbano o właściwe wyposażenie i rozmieszczenie apteczek. Zdarzało się, że część środków w apteczkach było przeterminowanych - w 11 szkołach o pięć i więcej lat, a w skrajnym przypadku o prawie 17 lat. W niektórych apteczkach znajdowały się leki, choć pracownicy szkoły nawet w sytuacjach nagłych nie są uprawnienia do ich podawania.
W 58 skontrolowanych szkołach, w zbadanym okresie doszło łącznie do 388 wypadków uczniów, z czego ponad połowa (211) zdarzyła się w szkołach, które nie były w pełni przygotowane do udzielania pierwszej pomocy (z uwagi na nieprawidłowości związane z apteczkami pierwszej pomocy).
W niemal wszystkich skontrolowanych szkołach (57 z 60) oferowano wyżywienie dla uczniów. NIK zwraca jednak uwagę, że uczniowie nie zawsze mieli wystarczająco dużo czasu na spokojne zjedzenie obiadu. Przykładowo w SP nr 19 w Białymstoku w trakcie 10-minutowej przerwy w stołówce liczącej 90 miejsc wydawano obiady dla nawet 101 uczniów.
Zlecone przez NIK kontrole Sanepidu ujawniły w co piątej szkole nieprawidłowości w stanie sanitarnym stołówek. Dotyczyły one złego stanu powierzchni ścian, sufitów i podłóg (w tym wykwity pleśni), przechowywania żywności w pojemnikach nieprzeznaczonych do tego celu lub w nieodpowiednich warunkach (w tym w pomieszczeniach z oknami niezabezpieczonymi przed owadami), przechowywania razem naczyń czystych i brudnych, niezabezpieczenia trutki na gryzonie, a także braku wymaganego wyposażenia (ociekaczy, środków dezynfekcyjnych, ręczników jednorazowych, odzieży ochronnej pracowników kuchni). Najwięcej szkół z nieprawidłowo funkcjonującymi stołówkami ujawniono w województwie opolskim.
Wszystkie skontrolowane szkoły zapewniły uczniom możliwość korzystania z komputerów z dostępem do internetu. NIK podkreśla jednak, że ponad 60 proc. szkół (37 placówek), wbrew ustawowym wymogom, nie zabezpieczyła dostępu uczniów do treści, które mogą stanowić zagrożenie dla ich prawidłowego rozwoju (np. do materiałów pornograficznych). Część szkół (19 placówek) skuteczne zabezpieczenia wdrożyła dopiero w toku kontroli NIK.
W co dziesiątej skontrolowanej szkole nie było odpowiednio przygotowanych dróg do ewakuacji: najczęściej brakowało planów ewakuacji rozmieszczonych w widocznych miejscach. Stwierdzono również dwa przypadki zablokowania części wyjść ewakuacyjnych, a w jednej ze szkół w sytuacji zagrożenia (informacja o podłożonej bombie) ewakuację przeprowadzono nieprawidłowo.
>>>TU PRZECZYTACIE CAŁY RAPORT NIK<<<
CO W SZKOŁACH, W KTÓRYCH UCZĄ SIĘ WASZE DZIECI, BUDZI WASZE NAJWIĘKSZE OBAWY. CZEKAMY NA WASZE KOMENTARZE.
(mpw)