Trzy miesiące spędzi w areszcie Witold S, były dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Rabce-Zdroju - dowiedzieli się reporterzy RMF FM. Został on wczoraj zatrzymany na polecenie prokuratury w Nowym Sączu. Usłyszał 15 zarzutów, głównie w związku z nadużywaniem stanowiska. Strażak nie przyznaje się do winy. Grozi mu do 8 lat więzienia.
Większość zarzutów dotyczy nadużywania stanowiska w związku z pełnioną funkcją i tych zarzutów jest 12. Ogólnie wszystkich zarzutów, które zostały ogłoszone w dniu wczorajszym jest 15 - powiedziała reporterowi RMF FM prokurator Beata Stępień-Warzecha.
Jak dodała, dotyczą one przede wszystkim wykorzystywania sprzętu służbowego do celów prywatnych, zlecanie strażakom prac w czasie, gdy byli oni na służbie, a także wynajmowania służbowych pokoi gościnnych dla prywatnych gości bez odprowadzania opłaty.
Kolejne zarzuty, to zlecenie przerobienia oznaczeń identyfikacyjnych w pojeździe służbowym, przywłaszczenie mienia oraz uzyskiwanie korzyści osobistych w związku z serwisowaniem samochodów służbowych.
Witold S. nie jest już szefem jednostki w Rabce-Zdroju. Dosłownie kilka dni przed zatrzymaniem przeszedł na emeryturę. Dwa dni później został zatrzymany. Informacje o podejrzanych praktykach w rabczańskiej straży do prokuratury zgłosił szef małopolskich strażaków. Śledztwo trwało prawie rok.