Zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszał 36-letni Marcin K., kierowca cysterny, która w środę zderzyła się czołowo z karetką pogotowia. Do tragedii doszło na drodze krajowej numer 5 niedaleko Prusic na Dolnym Śląsku. Kierowca ambulansu zginął na miejscu.
Kierowca cysterny nie przyznaje się do winy. Musi wpłacić 5 tysięcy złotych poręczenia, by wyjść na wolność. Grożą mu 3 lata więzienia.
Prokuratura poszukuje kierowcy - prawdopodobnie opla corsy, który tego feralnego dnia jechał przed cysterną. Według relacji podejrzanego, to właśnie kierowca tego auta miał z niewiadomych powodów nagle ostro zahamować, co spowodowało, że kierowca cysterny stracił panowanie nad autem.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że w karetkę, jadącą własnym pasem ruchu, uderzyła naczepa tira, po tym, jak cysternę zarzuciło na przeciwległy pas ruchu. Cysterna całkowicie spłonęła. Kierowca ambulansu zginął na miejscu, kierowca ciężarówki trafił do szpitala.