W polskich kopalniach powszechna jest praktyka oszukiwania czujników metanowych – mówią nieoficjalnie górnicy. Czy tak było też w kopalni „Halemba” w Rudzie Śląskiej, ustala Wyższy Urząd Górniczy.
W potężnej eksplozji metanu zginęło 6 osób, 17 jest zaginionych. Władze kopalni twierdzą, że nie było żadnego zagrożenia wybuchem. Ale w rozmowach z dziennikarzami górnicy mówią, że w polskich kopalniach powszechna jest praktyka oszukiwania czujników metanowych - polega to na puszczaniu w ich kierunku strumienia sprężonego powietrza, aby rozrzedzić stężenie niebezpiecznego gazu. Przypuszczają, że tak mogło być i tym razem.
Absolutnie o takim czymś nie słyszałem i z całą stanowczością mogę powiedzieć, że nie wyobrażam sobie jakiegokolwiek kierownika ruchu, jakiegokolwiek pracownika dozoru, by mógł dopuścić do takiej sytuacji, wiedząc czym to może grozić. Nie dopuszczam takiej praktyki – odpowiada Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej.
Wszędzie tak jest (...) Zawsze oszukiwali i oszukują - twierdzi Walenty Szkoda, który przepracował 26 lat w rudzkich kopalniach, teraz jest na emeryturze. Jak mówi, wynika to z oszczędności - kiedy stężenie metanu przekracza normę, praca musi zostać zatrzymana. Mówi, że był świadkiem takich oszustw. Górnicy milczą, żeby nie stracić pracy - twierdzi. Jego zdaniem za tragedię winę ponoszą pracownicy działu wentylacji.