Zakaz wjazdu na terytorium Unii Europejskiej dla wszystkich zwalczających demokrację na Białorusi oraz propozycja stworzenia sieci niezależnych mediów, nadających na Białoruś – to wyjątki z postanowień przyjętej wczoraj „Deklaracji Białowieskiej”.
Dyskutowane w Białowieży propozycje mają pomóc w demokratyzacji kraju, rządzonego twardą ręką przez Aleksandra Łukaszenkę. Projekt mówi także o zamrożeniu kont bankowych białoruskich przeciwników demokracji, a także utworzenie sieci niezależnych stacji telewizyjnych i rozgłośni radiowych, które z terytorium Polski, Litwy i Ukrainy nadawałyby program na Białoruś.
Takie radio istniało już w Białymstoku. Jednak z powodu braku środków zmuszone było do zakończenia działalności. - Władza doprowadziła do tego, że na Białorusi już prawie nie ma niezależnych mediów. Takie radio musi zacząć działać już teraz - mówi białoruski dziennikarz Paweł Mażejka. Podobnego zdania jest Oleg Łatyszonek ze Związku Białoruskiego RP. Rozmawiał z nimi nasz reporter:
Przedwczoraj białoruski przywódca zapewniał, że jego kraj nie narusza praw żadnej mniejszości narodowej – przeciwnie. - Na całym świecie cenią nas i kochają za to, że u nas jest wszystkim dobrze. I katolikowi, i żydowi, i muzułmaninowi w Białorusi jest dobrze - przekonywał Łukaszenka.