Przez Warszawę przejdzie dziś sześć marszów. Będą także dwie manifestacje stacjonarne. Na dziś zaplanowano pikiety przed ministerstwami i początek trwającego przez cały protest miasteczka namiotowego przed Sejmem. Czwartek i piątek to tzw. dni debat z ekspertami. Właśnie rozpoczynają się czterodniowe Ogólnopolskie Dni Protestu przeciwko polityce rządu pod hasłem "Dość lekceważenia społeczeństwa". Organizatorzy zakładają, że w manifestacjach weźmie udział łącznie 20 tysięcy osób.
11:34 Przed ministerstwem gospodarki na Placu Trzech Krzyży jest kilkuset związkowców. To w głównej mierze górnicy, którzy przyjechali z Górnego Śląska. Powiewają flagi Solidarności i OPZZ. Rozlega się huk petard.
Przed gmachem resortu infrastruktury nasz reporter naliczył już ponad trzy tysiące protestujących.
11:09 Przed ministerstwem transportu przy Chałubińskiego jest kilkuset związkowców, głównie maszynistów. Przyszli do ministra Sławomira Nowaka z postulatami płacowymi. Przygotowali też symboliczną akcję - przywieźli ministrowi karton zegarków. Codziennie będzie mógł nosić inny zegarek - powiedział jeden z protestujących.
11:00 Przed Sejmem stanęły już pierwsze namioty, m.in. z punktem do wydawania posiłków dla protestujących, wzniesiono też scenę, z której będą przemawiać. Zgodnie z zapowiedziami marszałek Ewy Kopacz, budynek nie został odgrodzony barierkami.
10:48 Przed resortem gospodarki jest już kilkuset związkowców.
10:33 My tu jesteśmy już nie pierwszy raz. Tusk chce związki zawodowe zlikwidować, chce związki wyrzucić poza teren zakładu i żeby się utrzymywały z własnych składek. I jeszcze ustawy śmieciowe, brak pracy dla ludzi, wiek emerytalny. 67 lat - to kto to wytrzyma? Niech przyjedzie na kopalnię, zjedzie na dół - powiedział nam związkowiec, który do stolicy przyjechał ze Śląska.
Mężczyzna nie ukrywa, że celem związkowców jest obalenie rządu. Liczymy na to, że oni pójdą z torbami. Tuska chcemy puścić z torbami, całą jego PO - tak jak on ludzi na ulicę wyrzuca - powiedział.
10:14 Przed resortami gospodarki i pracy ustawiła się garstka związkowców ze Śląska. Budują podest i podłączają nagłośnienie. Więcej związkowców gromadzi się przy autokarach, które co chwilą podjeżdżają, by wysadzić kolejne grupy.
Mamy zrobić efekt, żeby Donald Tusk się obudził i widział, że ze społeczeństwem nie można żartować. Trzeba protestować, bo inaczej ten kraj pójdzie w ruinę - powiedział naszemu reporterowi związkowiec, który przyjechał z miedzianego zagłębia w Lubinie.
10:00 Związkowcy gromadzą się przed gmachem resortu pracy przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie.
09:45 Sprawdź mapę protestów. Tutaj znajdziesz dokładną informację: gdzie pojawią się związkowcy
Protest organizują wspólnie trzy centrale związkowe: Forum Związków Zawodowych, NSZZ "Solidarność" i Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych.
Na dziś zaplanowano pikiety przed ministerstwami i początek trwającego przez cały protest miasteczka namiotowego przed Sejmem. Czwartek i piątek to tzw. dni debat z ekspertami.
Kulminacją protestu ma być sobotnia manifestacja. Z trzech miejsc w Warszawie związkowcy przejdą na rondo de Gaulle'a, by wspólnie Nowym Światem dojść przed Pałac Prezydencki, a potem Kolumnę Zygmunta. Związki zapowiadają, że będzie to największa akcja protestacyjna po 1989 roku.
Przewodniczący "Solidarności" Piotr Duda mówi wprost: protesty mają doprowadzić do zmiany rządu. Pewnie po jednej demonstracji rząd nie ustąpi, ale jesteśmy przygotowani na walkę tygodniami, miesiącami - zapowiedział.
W ocenie szefa OPZZ Jana Guza protest zmusi rząd do podjęcia rozmów. Związki zawiesiły w czerwcu swój udział w Komisji Trójstronnej. Ludzie nie przyjeżdżają, by palić opony. (...) Ci ludzie, którzy przyjeżdżają, oczekują lepszej opieki, lepszego rządzenia, zabezpieczenia społecznego - podkreślił.
Według szefa Forum Związków Zawodowych Tadeusza Chwałki związkowcy chcą powrotu do rozmów, ale jeśli będą poważnie traktowani, a ich opinie brane pod uwagę.
Organizatorzy zapewniają, że zrobią wszystko, by dni protestu przebiegły spokojnie.