Michał K. pozostaje w areszcie. Sąd w Londynie nie zgodził się, by były szef Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych wyszedł za kaucją. Michałowi K., któremu prokuratura zarzuca m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej, grozi w Polsce do 10 lat pozbawienia wolności.

Sąd w Londynie odmówił we wtorek zwolnienia za kaucją Michała K., byłego szefa Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych.

Obecny dziś na sali rozpraw brytyjski korespondent RMF FM Bogdan Frymorgen poinformował, że sędziemu nie wystarczyły napisane przez polskich parlamentarzystów listy wstawiennicze, ani pismo byłego ministra obrony Ukrainy.

Za mała okazała się też oferowana kaucja w wysokości 250 tys. funtów. Na sędzim nie zrobiły także wrażenia oferty pracy, które Michał K. otrzymał od firm, z którymi w Londynie miał prowadzić rozmowy kwalifikacyjne.

Polak pozostanie w areszcie przynajmniej do 8 października, kiedy to będzie mógł ponownie starać się o zwolnienie warunkowe.

Sąd uznał dziś, że nadal istnieje niebezpieczeństwo, iż były szef Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych nie stawiłby się na kolejnej rozprawie, gdyby odpowiadał z wolnej stopy.

Właściwy proces ekstradycyjny zaplanowano dopiero na luty przyszłego roku.

Były szef RARS zatrzymany w Londynie

Michał K. został w ubiegłym tygodniu zatrzymany w Londynie na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania wydanego przez Sąd Okręgowy w Warszawie oraz nakazu aresztowania obejmującego Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. Już w ubiegłym tygodniu sąd w Londynie nie zgodził się na jego wyjście za kaucją. Teraz podjął taką decyzję po raz kolejny.

Michał K. był poszukiwany w związku ze śledztwem dot. nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Prokuratura zarzuca mu udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.

Aby Michał K. mógł zostać wydany Polsce, w Wielkiej Brytanii musi się odbyć rozprawa ekstradycyjna. Brytyjskie przepisy pozwalają w wyjątkowych przypadkach odmówić zgody na ekstradycję. Chodzi m.in. o sytuację, gdyby ktoś miałby być sądzony dwa razy za to samo przestępstwo. To samo dotyczy prześladowania zatrzymanego w jego ojczyźnie z uwagi na rasę, religię, płeć, orientację seksualną czy poglądy polityczne.

Prokuratura bada nieprawidłowości w RARS

Śledztwo ws. nieprawidłowości w RARS wszczęto 1 grudnia 2023 r. w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie. W kwietniu przejął je Śląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Katowicach. Postępowanie dotyczy zakupu towarów dla Agencji w okresie od 23 lutego 2021 roku do 27 listopada 2023 roku.

W lipcu zarzuty w śledztwie dot. nieprawidłowości w RARS usłyszały dwie osoby. To dyrektorka i kierowniczka z biura zakupów Agencji. "Podejrzanym prokurator przedstawił zarzuty przekroczenia uprawnień w związku z pełnieniem funkcji publicznych, które miały polegać na preferencyjnym traktowaniu niektórych kontrahentów RARS w związku z realizacją grantu unijnego w kwocie 114 milionów euro na dostawę agregatów prądotwórczych dla potrzeb Ukrainy. Są to czyny kwalifikowane z art. 231 § 2 kk, zagrożone karą do 10 lat pozbawienia wolności" - informowała wtedy Prokuratura Krajowa.

Na początku czerwca Onet informował, że "za czasów PiS władze zawarły z twórcą marki odzieżowej Red is Bad (...) swoisty sojusz, służący wyprowadzaniu publicznych pieniędzy na nieopisaną dotąd skalę", a "dla ekipy b. premiera Mateusza Morawieckiego przedsiębiorca stał się dostawcą wszystkiego - od sprzętu ochronnego w pandemii po agregaty prądotwórcze podczas wojny".

Według portalu tylko w ciągu trzech lat na konta szefa firmy trafiły przelewy na kwotę pół miliarda zł, zamówienia z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych dostawał bez przetargu.

Sąd w Londynie nie zgodził się na wyjście byłego szefa RARS z aresztu za kaucjąPopołudnie Radia RMF24