"Odstraszanie takich państw jak Rosja od terytorium krajów członkowskich NATO jest priorytetem paktu" – mówi senator Bogdan Klich w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Markiem Balawajdrem. W piątek w Warszawie rozpoczyna się dwudniowy szczyt NATO, na którym ma m.in. zapaść decyzja o wzmocnieniu wschodniej flanki Sojuszu - w Polsce i trzech krajach bałtyckich.
Marek Balawajder, RMF FM: Panie ministrze, co ten szczyt, pana zdaniem, zmieni w postrzeganiu NATO w Polsce?
Bogdan Klich: Prezydent Komorowski po to wystąpił z inicjatywa zwołania szczytu do Warszawy, żeby pokazać naszym partnerom na wschodzie, że Polska jest dobrze chroniona przez parasol ochronny NATO jako jego członek i że powinni zapomnieć o jakichkolwiek swoich apetytach odnośnie do tzw. wschodniej flanki czyli Polski i krajów bałtyckich, Rumunii, Bułgarii i pozostałych krajów na wschodzie.
Ten szczyt jest organizowany w Warszawie ponieważ Rosja się bardzo wzmacniała?
Musimy wrócić na sekundę do historii i przypomnieć, że zwołanie go właśnie do Warszawy było reakcją na inwazję Rosji na Ukrainę, na agresję militarną po raz pierwszy od zakończenia zimnej wojny jednego państwa na drugie, na zmianę granic, które wydawały się wcześniej nienaruszalne i wreszcie na zaprezentowanie się Rosji jako zdeterminowanego do naruszania suwerenności innego państwa kraju, czyli była reakcją na zachowanie Rosji, agresywne, w stosunku do swojego najbliższego otoczenia.
Dzisiaj mówimy o szczycie w Warszawie z perspektywy Rosji, a to zagrożenie południowe, jest dostrzegane?
NATO ma w tej chwili trudną sytuację, dlatego że nie tylko Rosja zagraża państwom członkowskim sojuszu, ale także zagrażają terroryści, którzy identyfikują się z Państwem Islamskim, zagrożenie dotyczy zatem i wschodniej i południowej flanki.
Ale narracja w Polsce jest taka, antyrosyjska.
Dlatego, że Polska nie leży na wschodniej flance, imigrantów w Polsce jeszcze nie ma, co więcej, Polska do tej pory na szczęście nie doświadczyła ataku terrorystycznego, takie jakie zdarzają się, można powiedzieć, zdarzały się w ostatnim czasie na porządku dziennym w Belgii czy Francji, a wcześniej w Niemczech, wcześniej w Hiszpanii czy w Wielkiej Brytanii, w związku z tym my mamy inne poczucie zagrożenia niż mają Francuzi, Włosi czy Belgowie.
To będzie szczyt, który odnowi oblicze NATO?
To na pewno nie będzie szczyt taki, jak szczyt w Lizbonie w 2010 roku, który przyjmie nową doktrynę, dlatego że poruszamy się cały czas w ramach przyjętej wówczas doktryny, doktryna jest ta sama, ale to jest szczyt, który musi pokazać, że NATO zareagowało już w sposób właściwy na zagrożenie ze wschodu i że NATO, po drugie, gotowe jest żeby reagować na zagrożenie z południa.
Decyzja już jest, tak? Ta brygada będzie, już są podjęte decyzje, gdzie, jacy żołnierze, z których państw, w których państwach będą na tej ścianie wschodniej rozmieszczeni.
Nie upraszczajmy. Tzw. wysunięta obecność, forward presence, to nie tylko obecność czterech batalionów w Polsce i trzech w krajach bałtyckich, ale także cały skomplikowany system dochodzenia, a zatem liderzy państw i rządów muszą odnotować to, że oto korpus północno-wschodni jest gotowy do dowodzenia siłami reagowania NATO, musi odnotować to, że powstała szpica NATO, która jest przygotowywana do tego, żeby zwalczać zagrożenia i na wschodzie i na południu. Musi odnotować wreszcie to, że poszczególne kraje członkowskie NATO potrafią współpracować dobrze z tym wzmocnieniem, które będzie pochodziło z zewnątrz i wreszcie, musi wytyczyć drogę na przyszłość.
Te cztery bataliony, ta brygada, która będzie na ścianie wschodniej, to nie jest naruszenie, bo takie są głosy w Rosji, to nie jest naruszenie tego paktu z roku 1997, który wyraźnie mówił, że nie wzmacniamy albo też nie umieszczamy sił wojskowych w państwach nowoprzyjętych?
Nie jest to żadne naruszenie tzw. aktu stanowiącego NATO - Rosja z 1997 roku, a nawet gdyby tak było postrzegane przez Rosjan, to nie musimy się tym przejmować, dlatego że zasady współpracy pomiędzy Moskwą a NATO zostały złamane przez Moskwę w 2014 roku, kiedy dokonała jawnej, otwartej, wojskowej agresji na Ukrainę.
Ale nie możemy chyba tłumaczyć tego w ten sposób, że oni źle zrobili więc my też będziemy może nie do końca wypełniać te postanowienia sprzed już prawie 20 lat?
NATO nie może składać się z samych jeleni, NATO to nie jest organizacja charytatywna, która będzie wybaczała wszystkim swoim partnerom zachowania niezgodne z międzynarodowymi konwencjami, NATO nie jest instytucją, która ma nadstawiać drugi policzek, tylko ma się przygotować do tego, że gdyby doszło do kolejnego takiego aktu ze strony Rosji, to ze strony sojuszu są wdrożone mechanizmy, które Rosję będą odstraszać.
Dlatego pytam, czy po tym szczycie to będzie odmienione NATO? Bo to będzie chyba trochę inne już NATO.
To będzie inne NATO w tym sensie, że po pierwsze pokaże, że było zdolne do tego, żeby wdrożyć mechanizmy w reakcji na agresywną politykę Rosji oraz że wytycza drogę na przyszłość. To znaczy, że odstraszanie takich państw jak Rosja od terytorium krajów członkowskich NATO jest priorytetem tego paktu.