Białoruskie władze nie zgodziły się, aby nad ich terytorium przeleciał samolot z polską delegacją rządową, udającą się na uroczystości rocznicowe w Katyniu. Polacy zwrócili się o pomoc do Ukrainy i dostali zgodę na przelot.
To kolejny już atak Białorusinów. Rano ponad 20 osób nie zostało wpuszczonych do siedziby Związku Polaków w Grodnie. Przed budynkiem odbywa się pikieta w proteście przeciwko antypolskim represjom białoruskich władz. Pojawili się milicjanci w cywilu i mundurach.
Jest spokojnie – mówiła w rozmowie z RMF Andżelika Borys. Część osób, które przyszły na pikietę, śpiewa. Służby reżimu Łukaszenki na razie nie interweniują.
Szefowa Andżelika Borys został dziś przesłuchana. Zaprzeczyła, jakoby formalnie postawiono jej zarzuty. Zastrzegła, że nie może podać treści przesłuchania. Potwierdziła jednak, że dotyczyło ono sytuacji wokół ZPB. Oskarżają mnie o to, że jestem, o wszystko – mówiła.
Dziś polski MSZ ma zająć stanowisko w sprawie wydarzeń na Białorusi. Zanim jednak nasi dyplomaci ustalą linię postępowania wobec władz Białorusi, my spytaliśmy o opinię ekspertów. A ci są zgodni - pora na zdecydowanie.
Należy poszerzyć listę funkcjonariuszy reżimu Łukaszenki objętych zakazem wjazdu do Polski – proponuje Jan Malicki ze Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego. To jest rzecz, która praktycznie uderzy w reżim. Jeśli zaczniemy mówić nie tylko o 21 osobach, które wszyscy znają – członkach rządu np.; ale będziemy mówić też o sędziach, prokuratorach, oskarżają w sprawach polskich i nie tylko.
Jednocześnie należałoby znieść opłaty za polskie wizy – dodaje Wojciech Borodzic z Centrum Stosunków Międzynarodowych. To już byłoby bardzo trudno wytłumaczyć administracji prezydenta Łukaszenki jako krok wrogi. Wrogi wobec niego, ale nie wobec społeczeństwa - zaznacza.
A przecież taka jest podobno polityka Polski; podobno, bo kroków proponowanych przez ekspertów nasz MSZ jeszcze nie zrobił.