Państwowa Agencja Atomistyki informuje, że nie odnotowano budzących niepokój wskazań aparatury pomiarowej, a na terenie Polski nie ma zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi. Komunikat wydano w związku z uderzeniem rosyjskiego drona na tzw. "arkę", czyli sarkofag chroniący zniszczony reaktor elektrowni jądrowej w Czarnobylu.

W piątek rano prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przekazał w mediach społecznościowych, że rosyjski dron uderzeniowy trafił w nocy z czwartku na piątek w sarkofag nad zniszczonym w katastrofie w 1986 r. reaktorem elektrowni jądrowej w Czarnobylu.

"W latach 80. cały świat pomagał Kremlowi likwidować tę tragedię, gdy Moskwa wystawiała na promieniowanie niechronionych ludzi, Gorbaczow otrzymywał roboty, sprzęt i naukowców. Później cały świat inwestował w osłonę (sarkofag), a dziś ci rosyjscy debile zaatakowali ją dronem" - napisał z kolei szef kancelarii prezydenta Ukrainy Andrij Jermak.

Główny inżynier elektrowni Ołeksandr Tytarczuk poinformował wczoraj, że atak rosyjskiego drona poważnie uszkodził konstrukcję ochronną nad nieczynnym obiektem elektrowni jądrowej w Czarnobylu.

Bariera, która miała zapobiegać uwalnianiu się radioaktywnych substancji, przestała działać zgodnie z pierwotnymi założeniami - powiedział agencji Reutera.

Odnosząc się do tych informacji, w piątek Państwowa Agencja Atomistyki (PAA) przekazała, że uderzenie rosyjskiego drona w sarkofag nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa w Polsce. Dodała, że również według doniesień strony ukraińskiej, atak nie spowodował żadnych zmian w sytuacji radiacyjnej w pobliżu elektrowni.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

W sobotę Agencja poinformowała na platformie X: PAA nie odnotowała żadnych niepokojących wskazań aparatury pomiarowej. Obecnie na terenie RP nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi oraz dla środowiska.

Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) uspokoiła, że poziom promieniowania po eksplozji na terenie nieczynnej elektrowni pozostaje normalny.

Podczas katastrofy 26 kwietnia 1986 r. wybuch czwartego reaktora siłowni doprowadził do skażenia części terytoriów Ukrainy i Białorusi. Substancje radioaktywne dotarły też nad Skandynawię, Europę Środkową, w tym Polskę, a także na południe kontynentu - do Grecji i Włoch.