Kilkanaście osób siłą wdarło się rano na teren elektrowni Bełchatów. Dostali się na komin chłodni. To część globalnego protestu Greenpeace.
Po południu działacze Greenpeace deklarowali w rozmowach z policjantami, że zostaną na wysokości 180 metrów przez całą noc. Twierdzili, że niczego im nie brakuje i są przygotowani, aby przez kolejne godziny protestować na kominie. Ostatecznie ok. godz. 17 z komina zeszło 7 osób. Wszyscy zostali zatrzymani. Jeszcze dziś zostaną przesłuchani. Na kominie-chłodni elektrowni pozostaje kilka osób.
Rzeczniczka organizacji - Katarzyna Guzek stwierdziła, że wejście na chłodnię kominową największej elektrowni węglowej w Europie i decyzja o tym, by spędzić na niej noc to "niezwykły akt odwagi i determinacji ze strony obrońców klimatu".
Wzywamy polityków decydujących o dalszych krokach na rzecz ochrony klimatu do wykazania się podobną odwagą i determinacją. Tylko wtedy mamy szansę uniknąć katastrofy klimatycznej - powiedziała rzeczniczka.
Do incydentu doszło na tydzień przed szczytem klimatycznym COP24, który 3 grudnia rozpocznie się w Katowicach. Aktywiści Greenpeace domagają się ambitnych działań na rzecz klimatu, m.in. odejścia od węgla i sprawiedliwej transformacji energetycznej.
W akcji biorą udział osoby z Polski, Austrii, Chorwacji, Indonezji, Niemiec, Szwajcarii i Węgier.