Plan wygaszenia wiatraków ma zapewnić rządowi poparcie górników, ale jest nierealny. Dzięki modernizacji będą się kręcić jeszcze długie lata - pisze wtorkowy "Puls Biznesu". "To absurd, który ma uspokoić górników, ale jest nie do utrzymania - tak można streścić opinię branży wiatrowej o projekcie Polityki Energetycznej Państwa (PEP) do 2040 r." - czytamy w artykule.

Jak podaje gazeta, Ministerstwo Energii przedstawiło dokument w ostatni piątek (23 listopada) i przekazało do konsultacji. Zbieranie opinii ma potrwać do połowy stycznia przyszłego roku.

"Za absurd nasi rozmówcy z branży wiatrowej uważają prognozę, która mówi o zniknięciu z rynku lądowych farm wiatrowych, które już dziś funkcjonują" - czytamy.  W dokumencie można również przeczytać, że "przyjęto założenie, że nie będą budowane nowe elektrownie wiatrowe na lądzie, poza realizowanymi w ramach aukcji OZE".

Dziennik przypomina, że na razie odbyła się tylko jedna aukcja przyznająca wsparcie nowym źródłom wiatrowym. W 2019 r. odbędzie się jeszcze jedna, co - jak dodaje gazeta - w ostatni piątek zapowiedział minister energii, Krzysztof Tchórzewski.

"Te źródła zostaną wybudowane i będą się kręcić co najmniej do 2040 roku. W 2040 r. moc wiatru na lądzie ma wynosić 800 MW, podczas gdy istniejące farmy wiatrowe mają łączną moc 6400 MW. Resort energii przewiduje ich stopniowe "wygaszanie" od ok. 2030 r." - pisze "PB".

(ug)