Proces ułaskawienia Sławomira Sikory skazanego na 25 lat więzienia trwał bardzo długo; w przypadku czekającego jeszcze na łaskę Sobotki zaczął się szybko tuż po uprawomocnieniu wyroku. Tę różnicę w czasie Waldemar Dubaniowski - szef prezydenckiego gabinetu - tłumaczy ciężarem gatunkowym spraw.

Kazus Sikory skazanego za morderstwo, i to na 25 lat był znacznie poważniejszy niż sprawa Sobotki: W tym przypadku nie mamy do czynienia z żadnym przestępstwem polegającym na tym, że ktoś został pozbawiony życia. W tym przypadku sytuacja dotycząca resocjalizacji takiego człowieka jak Sobotka ma charakter zdecydowanie symboliczny. Tu chodzi o to, żeby była możliwość do zapoznania się szczegółowego z tą sprawą i możliwość podjęcia decyzji - mówi Dubaniowski.

A decyzja ta nie została na razie podjęta. Prezydent czeka na akta sprawy, a jego prawnicy nie odpowiadają na pytanie, co będzie, jeśli Kwaśniewski przed końcem kadencji tych akt nie dostanie?

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Jeśli nawet wtedy ułaskawi Sobotkę, będzie to sprawa absolutnie bezprecedensowa, ponieważ nadzwyczajny tryb ułaskawienia był stosowany mniej więcej w co 10. sprawie i nigdy nie zdarzyło się, aby prezydent wypuścił kogoś z więzienia nie zapoznawszy się z dokumentami.