W niedzielne południe zakończył się 24-godzinny maraton pisania listów, zorganizowany przez Amnesty International. Na całym świecie ludzie pisali petycje w różnych sprawach, m.in. uwolnienia więźniów politycznych.
W Lublinie w trzech miejscach udało się napisać tysiąc listów – to jeden z najlepszych wyników w Polsce. - Napisałam 41 listów we wszystkich pilnych sprawach, które były przygotowane - mówi jedna z piszących, która z kartkami i długopisem nie rozstawała się przez 22 godziny.
Większość uczestników akcji przyznaje, że podczas maratonu pobili wszystkie rekordy liczby napisanych listów. - Mamy nadzieje, że mniej więcej jedna trzecia z tych listów odniesie jakiś pozytywny skutek. Gdybyśmy w to nie wierzyli, nie siedzielibyśmy tutaj i tego nie robili - mówili autorzy listów.
W tym roku można było pisać listy w obronie 25 osób, m.in. porwanego bośniackiego nauczyciela, syryjskiego nastolatka torturowanego w więzieniu, a także obrońcy praw człowieka z Chin.
Trudno oczekiwać, by na akcję AI życzliwie zareagowali adresaci listów. Władze w Pekinie z irytacją przyjęły raport amerykańskiego Departamentu Stanu, poświęcony łamaniu praw człowieka. Chiny znalazły się w nim w towarzystwie m.in. Kuby, Białorusi, Birmy, Korei Północnej i Zimbabwe. Rzecznik chińskiego resortu dyplomacji skomentował publikację stwierdzeniem o podwójnej moralności USA, które - jego zdaniem - same także łamią prawa człowieka.