Sąd Okręgowy Warszawa-Praga ponownie uchylił warunkowo areszt wobec Piotra P. oskarżonego m.in. o "wypranie" ponad 358 mln zł wyprowadzonych ze SKOK Wołomin - dowiedziała się PAP od obrońcy mężczyzny adwokata Adama Gomuły. Decyzja jest nieprawomocna.
Po uprawomocnieniu tej decyzji, Piotr P. będzie mógł opuścić areszt po wpłaceniu 500 tys. zł poręczenia majątkowego i 800 tys. zł zabezpieczenia hipotecznego. Prokurator jeszcze na sali sądowej zapowiedział złożenie zażalenia na to postanowienie.
Sąd okręgowy uznał, że tak długi czas stosowania aresztu wobec oskarżonego, sześć i pół roku, jest nieproporcjonalny do sytuacji procesowej w tej sprawie. Sąd uznał też, że nie może, ani nie ma potrzeby zabezpieczać innych, ewentualnych toczących się postępowań, skoro nie są w nich stosowane środki zapobiegawcze - przekazała PAP mec. Gomuła.
W lipcu prowadząca sprawę prok. Agnieszka Leszczyńska argumentowała, że w przypadku zwolnienia P. z aresztu istnieje duże prawdopodobieństwo ukrywania się lub ucieczki oskarżonego.
To druga decyzja sądu okręgowego o uchyleniu aresztu wobec Piotra P. w procesie dotyczącym prania pieniędzy w tzw. aferze SKOK.
W lipcu sąd ten postanowił o zakończeniu stosowania aresztu tymczasowego. Jednak po zażaleniu prokuratury sąd apelacyjny uchylił to postanowienie i zdecydował o dalszym stosowaniu aresztu, w którym przebywa od 2014 r.
Afera, która kosztowała Bankowy Fundusz Gwarancyjny ponad 2,2 mld złotyc,h to historia bezprecedensowa. SKOK Wołomin rozpoczął swoją działalność w 1999 roku. 14 lat później prokuratura w Gorzowie Wielkopolskim zauważyła nieprawidłowości w funkcjonowaniu Kasy. W ręce śledczych trafiły dokumenty, które rzucały na nią cień podejrzeń. Chodziło o możliwe wyłudzenia wielomilionowych kredytów.
W 2014 roku niespłacane kredyty stanowiły niemal 80 proc. wszystkich udzielonych przez Kasę. To była jedna z przyczyn upadłości SKOK-u Wołomin.
Jeszcze w tym samym roku Komisja Nadzoru Finansowego zdecydowała o zawieszeniu działalności tej Kasy. 10 grudnia utraciła ona płynność finansową.
Poszkodowanych zostało 250 tys. osób.
Piotr P., były agent Wojskowych Służb Informacyjnych, który zasiadał we władzach SKOK, jest jednym z głównych podejrzanych w tej aferze finansowej. W procesie, który rozpoczął się na początku lipca, prokuratura zarzuca mu popełnienie 927 przestępstw.
Jak wskazano w oskarżeniu, P. miał kierować grupą przestępczą, która zajmowała się uzyskiwaniem wielomilionowych pożyczek z wołomińskiego SKOK-u. Według śledczych oskarżony prowadził działalność, która miała ukryć pochodzenie pieniędzy z wyłudzonych pożyczek i kredytów w SKOK w Wołominie. Mężczyzna miał "wyprać" ponad 358 mln zł, za co grozi mu do 15 lat więzienia.
Z ustaleń prokuratury wynika, że Piotr P. przyjmował przelewy i gotówkę na swoje konto i konta innych członków wołomińskiego SKOK. Według śledczych pieniądze miały być następnie transferowane dalej, a dla zachowania pozorów legalności mężczyzna zawierał fikcyjne pożyczki, umowy przejęcia wierzytelności i umowy inwestycyjne, związane z działalnością podmiotów gospodarczych. Ostatecznie środki te były przeznaczane na zakup ruchomości oraz nieruchomości w Polsce i za granicą.
Upadłość SKOK-u Wołomin została ogłoszona w lutym 2015 r. Według szacunków prokuratury, szkoda z tytułu niespłaconych pożyczek i kredytów wynosi ponad 2,5 mld zł.
W innym procesie toczącym się z przerwami od 2015 r. P. jest oskarżony o zlecenie brutalnego pobicia wiceszefa KNF Wojciecha Kwaśniaka, który nadzorował działalność SKOK Wołomin.
Oskarżony od kwietnia 2014 r. przebywa w areszcie, przez ponad trzy lata był objęty specjalnym nadzorem i ścisłą izolacją. Mężczyzna jest dowożony na salę sądową z zakładu karnego. Obecnie znajduje się w areszcie śledczym na warszawskiej Białołęce.