Fałszerze suszu jajecznego wpadli dzięki donosom - ustalił reporter RMF FM Adam Górczewski. Firmy z południa Wielkopolski, które dodawały do suszu tańsze składniki, niewykluczone, że szkodliwe dla zdrowia, przysporzyły sobie wielu wrogów.
Adam Górczewski, który ujawnił aferę jajeczną, w ciągu ostatnich kilku dni otrzymał sporo telefonów i e-maili z cierpkimi słowami pod adresem oszustów. To oczywiste, że oszukani odbiorcy nie są dziś zadowolonymi partnerami biznesowymi.
Jak ustalił, jeszcze zanim na teren podkaliskiego zakładu wkroczyła policja i prokurator, przed siedzibą firmy i domem ówczesnego głównego organizatora oszustwa dochodziło do scen niczym z filmów o mafiosach. Podjeżdżały samochody z przyciemnionymi szybami, a w stronę budynków leciały nie tylko kamienie. W końcu znalazł się ktoś, kto poinformował odpowiednie służby o kombinacjach spożywczego gangu. Dwa razy donos wpłynął za późno - fałszerze suszu zdążyli się przenieść w inne miejsce. Za trzecim razem uciec się już nie udało.
Nieuczciwi producenci bardzo długo oszukiwali śledczych i klientów. Oszuści posługiwali się w handlu suszem wynikami badań, które nigdy nie zostały przeprowadzone. Z dokumentów, które przedstawiano klientom wynikało, że susz był tylko z jajek. W rzeczywistości jednak zawierał jedynie śladowe ilości jaj za to dużo suszu rybnego z dodatkiem wapnia i kurkumy. Niewykluczone, że produkt może być rakotwórczy. Wkrótce mamy poznać wyniki badań laboratoryjnych suszu. Susz stosowany jest zarówno w ciastkarstwie, piekarnictwie, jak i przy produkcji makaronów czy wędlin. Substancja trafiała do zakładów spożywczych i w kraju, i za granicą.
Oszuści używali też wielu sposobów do zacierania śladów swojej działalności. Kiedy zapadła decyzja o zamknięciu podejrzanej firmy, główny wspólnik aresztowanego właściciela przeniósł sprzęt do sąsiedniego budynku i kontynuował działalność.
Prokuratura postawiła 56-letniemu mężczyźnie dwanaście zarzutów, ale tylko część dotyczy afery z suszem. Inne mają związek z wyłudzeniami i przywłaszczeniem na kwotę czterech milionów złotych. Jak udało się nam ustalić, w przyszłym tygodniu wnioskiem o przedłużenie aresztu 56-latkowi zajmie się sąd. Wszystko wskazuje na to, że sędzia raczej go zaakceptuje. Po pierwsze, po środowej akcji u odbiorców suszu, śledczy zabezpieczyli dużo dokumentacji; całą należy zweryfikować. Po drugie, jak się okazało - wspólnicy aresztowanego kaliszanina niezbyt łatwo godzą się z decyzjami śledczych i urzędów.
Śledczy wykryli nieprawidłowości przy okazji prowadzenia sprawy wyłudzeń luksusowych samochodów. 56-letni mieszkaniec Kalisza nie spłacał i nie oddawał tego, co brał w leasing.
To kolejna afera w branży spożywczej, którą ujawnili reporterzy RMF FM. Dwa tygodnie temu informowaliśmy, że do produkcji przetworów mięsnych użyto soli przemysłowej. Proceder mógł trwać kilka lat, a w sprawę zamieszane są trzy firmy - dwie z województwa kujawsko-pomorskiego i jedna z woj. wielkopolskiego. Sól trafiała głównie do odbiorców hurtowych, wytwórni wędlin, przetwórni ryb, mleczarni, piekarni, skąd w produktach mogła trafić do sklepów w całym kraju. Policja zatrzymała pięć osób w tej sprawie.