Na razie fundacja „Kobiety na Falach”, organizator rejsu statku-klinki aborcyjnej „Langenort”, nie popełniła przestępstwa – mówi RMF prokurator rejonowy w Pucku, Witold Niesiołowski. Wczoraj kontrowersyjny statek wpłynął do Władysławowa.
Polskie prawo zabrania wprowadzenia na polski obszar handlowy środków farmakologicznych, które nie są dopuszczone przez polskie prawo. Przestępstwem jest taka sytuacja, gdy ktoś wprowadza takie środki do obrotu lub posiada takie środki, ale celem wprowadzenia ich do obrotu. Sam fakt posiadania nie jest przestępstwem - mówi RMF Witold Niesiołowski.
Holenderski statek wpłynął do portu bez wymaganych zezwoleń. Wieczorem służby celne zaplombowały gabinet ginekologiczny znajdujący się na statku. Będą sprawdzać, czy na jednostce są lekarstwa zabronione w Polsce. Pracę celników nadzorował prokurator.
Według przedstawicielek fundacji "Kobiety na Falach" prokurator zrobił to bezprawnie. Zarówno polskie, jak i holenderskie feministki utrzymują, że statek „Langenort" przypłynął, by edukować Polki w zakresie planowania rodziny i aby promować antykoncepcję.
Posłuchaj także relacji reportera RMF Adama Kasprzyka:
Wczoraj władze portu zapowiedziały, że statek nie dostanie zgody na opuszczenie portu we Władysławowie, dopóki kapitan nie wyjaśni, dlaczego złamał procedurę wejścia do portu. Maksymalna kara to około 60 tysięcy złotych.
10:10