Z powodu braku dowodów poznański sąd zwolnił z aresztu Francuza Mickaela N., podejrzanego o terroryzm. Mężczyzna został zatrzymany w Swarzędzu, gdy fotografował rozlewnię gazu.

REKLAMA

Poznańscy sędziowie nie podzielili podejrzeń Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego ws. Mickaela N. Według nich Francuz bez powodów siedział 25 dni w areszcie, co więcej - nie wymaga nawet dozoru policyjnego.

W przedstawionym sądowi materiale nie ma żadnego dowodu na to, że Mickael N. jest terrorystą i dlatego sąd postanowił zwolnić go z aresztu. Ewentualny kontakt podejrzanego z materiałami wybuchowymi mógł być przypadkowy. Tak wynika z opinii biegłych - wyjaśnił dziś Piotr Górecki, rzecznik poznańskiego sądu.

Ślady materiałów wybuchowych - heksogenu i TATP - policja wykryła podczas przeszukania mieszkania Francuza. Znaleziono je także na rękach i ubraniu mężczyzny. Mickael N. nie przyznał się do winy. Tłumaczył, że kontakt z ewentualnymi materiałami wybuchowymi mógł mieć tylko przypadkowo. Śledztwo trwa, Francuz wyszedł już z aresztu. Jeśli będzie chciał, może wrócić do kraju.

To kompromitacja ABW – uważa Zbigniew Nowek, były szef UOP-u. To ogromna porażka, która niszczy wizerunek służb jako służb profesjonalnych, skutecznie chroniących bezpieczeństwo państwa. Tym bardziej, że Poznań to nie pierwsza rozdmuchana sprawa. Zbigniew Nowek, przekonany, że Polsce zagrażają terroryści, obawia się, że gdy bezpieczeństwo państwa będzie naprawdę zagrożone, nie potraktujemy tego poważnie.

Jednak zdaniem szefa ABW Andrzeja Barcikowskiego o kompromitacji nie może być mowy; twierdzi, że w obecnych czasach lepiej zrobić o jeden krok za dużo niż za mało, tym bardziej, że Francuz zachowywał się podejrzanie. Zaniechanie, zlekceważenie w tej sprawie byłoby haniebnym błędem - mówi Barcikowski.

Zatrzymanie Francuza – dodaje – ma też inne pozytywne skutki. Jeśli rzeczywiście ma związki z terrorystami, to jest już w obszarze zainteresowania zarówno polskich służb, jak i wszystkich innych.

23-letni Francuz został zatrzymany 13 sierpnia w Swarzędzu w czasie fotografowania rozlewni gazu. Aresztowano go trzy dni później pod zarzutem przygotowywania wybuchu, który mógł zagrozić życiu i mieniu.