Wbrew przewidywaniom, wczoraj nie doszło do odwołania członków zarządu Śląskiej Kasy Chorych. Prezes Urzędem Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych chce ich głów, bo uważa, że w Kasie niezgodnie z prawem wydano kilkanaście milionów złotych. Właśnie tyle kosztowało wprowadzenie kart chipowych dla pacjentów na Śląsku.

Poza tym, minister zdrowia, Mariusz Łapiński twierdzi, że Śląska Kasa Chorych była preferowana przez poprzednią ekipę rządzącą. Z tymi zarzutami nie zgadzają się członkowie zarządu kasy. Wczoraj złożyli odwołanie do UNUZ-u. Ten ma dwa tygodnie na rozpatrzenie wniosku. Ostateczny termin mija w wigilię, co oznacza, że Śląska Kasa Chorych mogłaby zająć się odwołaniem swoich pracowników dopiero 3 stycznia. Na tym zamieszaniu najbardziej stracą dyrektorzy placówek zdrowia, z którymi Kasa wciąż nie podpisała kontraktów na przyszły rok.

06:30