Brytyjski minister obrony Geoff Hoon zeznawał wczoraj przed komisją, badającą okoliczności śmierci Davida Kelley’ego. Media spekulują, że w obliczu prowadzonego dochodzenia Hoon będzie zmuszony ustąpić z zajmowanego stanowiska.
Jak na polityka, któremu wokół szyi zaciska się pętla, Geoff Hoon składał zeznania rzeczowo. Był zrelaksowany. Jednak po 2,5 godzinach przesłuchania zaczął tracić grunt pod nogami.
Wiele jego wypowiedzi wskazywało na to, że odegrał ważną rolę w ujawnieniu nazwiska doktora Kelly’ego. Osobiście przyznał, że wspomniał o nim w liście wysłanym do prezesa BBC. Geoff Hoon podkreślił jednak, że jego departament nie prowadził wobec doktora Kelly’ego żadnej polityki. Zostałby on zdemaskowany tylko i wyłącznie wtedy, gdyby istniały niezbite dowody, iż był jedynym źródłem kontrowersyjnych informacji, przekazanych dziennikarzom. BBC potwierdziła ten fakt dopiero po śmierci uczonego.
Na koniec swojego wystąpienia minister Hoon wygłosił osobiste oświadczenie, w którym publicznie złożył kondolencje żonie zmarłego i – co znamienne – podziękował jej za okazane zrozumienie.
Komisja pod przewodnictwem lorda Huttona ma zbadać okoliczności tragicznej samobójczej śmierci Davida Kelly’ego. Interesuje ją przede wszystkim to, czy zachowanie brytyjskiego rządu lub mediów mogło się do niego przyczynić.
Dziś – w charakterze świadka – przed komisją stanie premier Tony Blair.
David Kelly popełnił samobójstwo po tym, jak media ujawniły, że to on był źródłem informacji BBC. Sieć podała, że brytyjski rząd wyolbrzymił rozmiar zagrożenia ze strony Iraku.
05:45