Biura podróży przeżywają prawdziwe oblężenie. Oferty zagranicznych wycieczek znikają wyjątkowo szybko; znalezienie oferty „last minute” na wyjazd do Hiszpanii czy Portugalii graniczy z cudem. Powód? Kapryśna aura w kraju.
W tym roku, aby udać się na zagraniczne wakacje, wycieczki trzeba było rezerwować z dużym wyprzedzeniem. Biura podróży nie organizują właściwie tzw. last minute, bo po prostu nie ma wolnych miejsc. Ci, którzy chcieliby jeszcze gdzieś pojechać, muszą się bardzo śpieszyć. Podobno gdzie niegdzie są jeszcze pojedyncze miejsca.
W naszym przypadku jest to 30 samolotów tygodniowo, które wysyłamy z różnych miejsc w kraju; wszystkie są wypełnione – chwali się Marek Markiewicz, dyr. jednego z większych polskich biur podróży.
Ale tego lata cała branża turystyczna ma się z czego cieszyć. Można mówić o boomie w turystyce, a za tym – jak wiadomo – wiążą się duże zyski. W porównaniu z lipcem ubiegłego roku odnotowujemy dwukrotny wzrost sprzedaży - mówi Magda Plutecka z warszawskiego biura podróży.
W tym roku największym zainteresowaniem cieszyły się podróże do Hiszpanii czy Egiptu. Wakacje w Polsce nie są już tak atrakcyjne, jak w poprzednich latach. Zdecydowała o tym przede wszystkim bardzo kapryśna pogoda, która odstrasza wczasowiczów.