Niewielki jednosilnikowy samolot uderzył w nocy w budynek lokalnej filii Banku Rezerw Federalnych w Miami. Nie wiadomo, czy był to wypadek czy świadomy atak. Policja w Miami skłania się ku pierwszej ocenie i sugeruje, iż był to raczej nieszczęśliwy wypadek.

Na miejscu zginął pilot samolotu. W czasie uderzenia w jednopiętrowym budynku znajdowało się kilkadziesiąt osób, uczestniczących w okolicznościowym przyjęciu. Nikomu jednak nic się nie stało.

Budynek bankowy znajduje się tuż obok kwatery głównej Południowego Dowództwa Armii USA, odpowiedzialnego za operacje w Ameryce Południowej. Przedstawiciel policji w Miami Joey Giordano powiedział jednak, iż nie należy wiązać obu spraw.

Bezpośrednio po uderzeniu w północną ścianę domu, samolot - zdaniem policji "eksperymentalnego typu" - stanął w płomieniach. Policja zablokowała dojazd do budynku. Uszkodzone zostało także piętro banku, jednakże szkody nie są na tyle poważne by zamknąć filię.

08:25