Słowaccy maturzyści zapowiedzieli przeprowadzenie strajku okupacyjnego w szkołach, jeżeli minister edukacji nie wycofa się z decyzji o powtórzeniu egzaminu dojrzałości z matematyki.
Matury na Słowacji rozpoczęły się w ubiegłym tygodniu. Ku zdziwieniu części maturzystów, w otrzymanych testach z matematyki były podkreślone prawidłowe odpowiedzi. Jak się później okazało, do rąk maturzystów trafiły arkusze przeznaczone dla egzaminatorów. Minister edukacji Martin Fronc zdecydował, że pisemny egzamin z matematyki zostanie powtórzony w całym kraju.
Gimnazjaliści z Trenczyna w zachodniej Słowacji uznali, że egzamin dojrzałości z matematyki mieliby powtarzać tylko ci, którzy otrzymali testy z odpowiedziami i wezwali swoich kolegów do protestu. Dziś włączyła się do niego większość maturzystów z całej Słowacji; odbyły się wiece, marsze protestacyjne, podpisywano petycję o odwołanie ministra. Uczniów popierają nauczyciele i studenci. Kilku rodziców tegorocznych maturzystów złożyło doniesienie o przestępstwie; uważają, że zanegowanie przez ministra wyników pisemnej matury z matematyki i ogłoszenie nowego terminu egzaminu jest niezgodne z prawem.
Ale testy z odpowiedziami to nie jedyna tegoroczna wpadka słowackiego resortu oświaty; niektórzy egzaminatorzy z różnych przedmiotów nawet nie potrafili przeczytać testów, ponieważ były napisane... po węgiersku. Te arkusze z kolei miały trafić do szkół, gdzie językiem wykładowym jest węgierski. Ze względu na liczną mniejszość węgierską, na Słowacji istnieją szkoły podstawowe, średnie, a ostatnio nawet uniwersytet, gdzie uczy się po węgiersku.